88

Czyli pewnie w więzieniu. - A inni? Jest wśród nich jakiś jednooki? - Nie znam wszystkich. Kilku moich informatorów jeszcze się nie odezwało. Ale dzisiaj ludzie, mówiąc „Diaz", mają na myśli tego mordercę. W sumie nie dziwię się, że to nazwisko wypłynęło, gdy zaczęłaś zadawać pytania. Ale nie masz pojęcia, jak się cieszę, że to jednak chybiony strzał. Strzeliłaby i do samego szatana, gdyby zbliżyło ją to na krok do Justina. - Chcę tylko informacji - powiedziała, pocierając czoło. - Nie chodzi mi już nawet o sprawiedliwość, chciałabym tylko zadać mu kilka pytań. Jeśli jakimś cudem trafisz jednak na Diaza, który mógł an43 87 być zamieszany w wydarzenia sprzed dziesięciu lat, to proszę, przekaż mu, że go nie wydam. Że chcę tylko pogadać. To było oczywiste kłamstwo. Niezależnie od tego, jak naprawdę nazywał się jednooki, Milla chciała go zabić. Po rozmowie, rzecz jasna. Liczyło się dziecko. Ona zrobi wszystko, co konieczne. Jeśli http://www.19ptd.pl go do trzeciego pokolenia, to pozostawała przecież od niego całkowicie zależna. Najczęściej zostawiał ją w spokoju, trzymając się na uboczu i nie odzywając do niej godzinami, zajmując raczej tym wszystkim, co ktoś po prostu musiał zrobić, rzeczami podstawowymi. Na początku chodził za nią podczas spacerów, ostatnio zaprzestał nawet tego. W milczeniu, bez zrzędzenia i narzekania, robił wszystko, co mógł, by pomóc Milli przetrwać. Kochał ją. Ta myśl... To był prawie mistyczny moment. Milla oparła głowę na kolanach. Jak, na Boga, mogła pogodzić to, co jej zrobił - wzbraniając dostępu do Justina - z czułością opieki, którą otaczał Millę przez ostatnie kilka tygodni? Usłyszała silnik, a potem trzaśniecie drzwi. Wrócił. Słyszała, jak się zbliża, otwiera kuchenne drzwi, wchodzi do środka. Potem nie

zaakceptowania. Tak, mogła zbierać kamienie. I taki właśnie był początek jej kolekcji. Gdy upłynęło sześć lat od urodzenia Justina, jego matka zastanawiała się, czy gra już w piłkę nożną lub w T-ball. Pewnie dalej zbierałby kamyczki, ale tak na wszelki wypadek kupiła piłkę i mały kij baseballowy Sprawdź Instynktownie zaczęła poruszać nogami, odpychać się od wody, starając się płynąć z prądem, zamiast z nim walczyć. Jakby w nagrodę potok wyrzucił ją na powierzchnię. Milla nerwowo, zachłannie zaczerpnęła powietrza; włosy przylepiły się jej do twarzy, zasłaniając oczy. Zdawało się jej, że słyszy odległy krzyk, potem prąd cisnął ją znowu w dół, ku dnu. Coś uderzyło ją silnie w lewe ramię, nawet nie zabolało, za to obróciło ją wokół osi, tyłem do środka nurtu, i Milla znów zawalczyła o wypłynięcie na powierzchnię. Udało jej się znowu popłynąć z prądem, machając rękami i nogami z całej siły - i znowu wyskoczyła na powierzchnię niczym korek. - Milla! Głos, który usłyszała, był stłumiony i zniekształcony, ale