można zrobić z niego pokojowego pieska. To się nie uda.

– Co takiego? – Nic specjalnego. Mamy chwilowy zastój, więc pomyślałam, że przyjdę pogadać. Brakowało nam tu ciebie. – Dobrze, wejdź. – Kate odsunęła od siebie papiery. – I tak niewiele zrobiłam. – Zauważyłam. – Marilyn zajęła miejsce naprzeciwko szefowej. – Wyglądałaś tak, jakby cię tu wcale nie było. – To prawda, myślałam o czymś innym. – Zerknęła na zaproszenie od Luke’a. – Czy straciłaś kiedyś dobrego przyjaciela? Kogoś, kto był dla ciebie naprawdę ważny? – Tak, miałam kilka naprawdę serdecznych kolez˙anek. Byłyśmy jak siostry. A po egzaminach wszystko się skończyło. – Tęsknisz za nimi? – Za nimi nie, ale brakuje mi tego, co nas łączyło. – A nie myślałaś o tym, żeby się z nimi znowu spotkać? – Nawet się spotkałyśmy. Na lunchu. – Jeden kącik ust Marilyn uniósł się w ponurym uśmiechu. – Wyszło jakoś sztywno. Nie mamy już ze sobą nic wspólnego. – Wzruszyła ramionami. – Siedziałyśmy tam, czekając, aż się któraś odezwie. Rozpaczliwie szukałyśmy wspólnych tematów. http://www.altrider.pl/media/ siebie, że chodzi o to, by zamknąć pewien etap w swoim życiu. Być może uda się mu w końcu o niej zapomnieć. Inaczej Kate Ryan stanie się jego fetyszem. Jednak kiedy półtorej godziny później wszedł do francuskiej ciastkarni, czuł zupełnie coś innego. Znowu miał wrażenie, że jest dwudziestolatkiem do szaleństwa zakochanym w dziewczynie, która nie odwzajemnia jego uczucia. To bolało. Luke cały się najeżył, podchodząc do karmiącej dziecko Kate. Spojrzała na niego. – Już myślałam, że nie przyjdziesz. Usiadł na wolnym miejscu. – Miałem taki zamiar.

nam się rozszyfrować jeden z wpisów, zrobimy to również z pozostałymi. Jakbyśmy mieli do czynienia z nieznanym alfabetem. Sprawdziłem już parę rzeczy. Według mojego detektywa, Snow wyjechał do Meksyku czwartego lipca zeszłego roku, a wrócił piętnastego. W jego notesie jest zapis pod datą z czternastego lipca. – Więc go mamy! Sprawdź pracuje dla rządu. – Pańskiego obrazu. – Kondor uśmiechnął się kwaśno. – I hollywoodzkiego. – Czy żona wie, czym pan się zajmuje? – Jasne, że nie. Sprzedaję oprogramowanie do komputerów, dlatego muszę dużo podróżować. – Ma pan dzieci? – Dwóch chłopaków. Mają osiem i sześć lat. Luke myślał o tym przez chwilę. – Zastanawiał się pan, jak czułaby się pańska rodzina, gdyby się o wszystkim dowiedziała? – To niemożliwe. Niby jak miałoby do tego dojść? – A gdyby... zginął pan w trakcie wykonywania zadania? – Wtedy Firma zatroszczyłaby się o wszystko. – Kondor wstał. –