Zanim skończyli tarte tatin, kupioną po drodze przez Sylwię, Matthew prawie zapomniał o sprawie pocztówki. Karolina prosiła Imogen o pomoc w zmywaniu, ta, jak zwykle się wykręcała, w końcu Matthew powiedział, że ma akurat nastrój do garów, na co Sylwia zauważyła, że nie przypomina sobie, by kiedykolwiek miała nastrój do zmywania. Chloe zapytała babkę, czyby nie poszła z Kahlim na spacer, ale Sylwia kategorycznie odmówiła: pada deszcz, - 58 a ona dopiero we wtorek ma następną wizytę u fryzjera. - Znalazłam. Wszyscy się obejrzeli. W progu stała uśmiechnięta Flic z pocztówką w ręku. - Mówiłam, że cię z nią widziałam - zwróciła się do Matthew. - Gdzie była? - spytał, gdy wręczała ją matce. - Na biurku, w gabinecie. Pod plikiem różnych papierów na tacy. - Nie powinnaś grzebać w rzeczach Matthew bez jego wiedzy - upomniała ją bez przekonania Karolina. - Przepraszam. Matthew obrzucił Flic chłodnym spojrzeniem, po czym zaraz http://www.annakmita.pl sjestę. Pułkownik Anstruther też. Dodawszy sobie w ten sposób odwagi, przeszła przez salon do gabinetu księcia. Położyła swój obraz na sekretarzyku, a potem, olśniona naglą myślą, wcięła do ręki jeden z ołówków i na odwrocie płótna napisała flamandzkie przysłowie, dewizę Jana van Eycka: „Ais Ik Kan”. 80 Dzięki temu książę zrozumie, że starała się najlepiej, jak umiała. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak skromnie i nie na miejscu musi wyglądać jej amatorski obrazek w pokoju ozdobionym największymi arcydziełami.
książek? Shey westchnęła ciężko. - Lawrence był w pewnym sensie analfabetą. Umiał się podpisać i przesylabizować podstawowe słowa, ale czytanie, nawet gazet, przekraczało jego możliwości. Spotykam się z nim raz na tydzień, pomagam mu wprawiać się w czytaniu. Sprawdź wystarczyło tego, żebym się nie obudził, kiedy... 237 - Matthew? - zaniepokoiła się Izabela. - Tylko oczywiście, jeśli opowiem glinom tę historyjkę, nie przekazując im resztek czekolady do zbadania, to przecież mi nie uwierzą, nawet gdyby chociaż trochę zainteresowała ich moja wersja wydarzeń, w co wątpię. Zwłaszcza że moja pasierbica jest podrapana, a na moim ręczniku są ślady krwi i to pewnie jej krwi. Ze schodów dobiegł go jakiś dźwięk. - Izabelo? - zawołała cicho Flic. - Idę! - Izabela spojrzała na niego. - Muszę iść na górę. - Jasne, jesteś im potrzebna. - Z Mickiem też muszę pogadać. Wyjeżdża dzisiaj, pamiętasz?