- Piętnaście lat temu w Kalifornii Sanchez i jego kuzyn mordowali młode

szans na przetrwanie. – Nie powinnaś tak nisko się oceniać, Rainie. – Jestem tylko szczera. Patrzyła, jak pociąga kolejny łyk piwa. Był nią zdecydowanie zainteresowany. Widziała to w jego oczach. Oporny, lekko oszołomiony, ale zainteresowany. Niech ją nazwą głupią, a jednak cieszyła się z tego. Pochyliła się do przodu i przygotowując się do poważnej rozmowy, przerzuciła długie, rozpuszczone włosy na jedno ramię. – Opowiedz mi coś więcej o sobie, Quincy, Jesteśmy w barze, daleko od miejsc zbrodni, a ty już prawie kończysz pierwsze piwo. Kawa na ławę. Lubię zaczynać od wyrzucenia wszystkich śmieci. To pozwala zaoszczędzić dużo czasu. – Nie mam ciekawych śmieci. – Wszyscy mają. – Normalna historia agenta FBI. Była żona. Dwoje dorosłych dzieci, które ledwie pamiętają o moim istnieniu. Za bardzo oddany pracy, za mało zainteresowany domem. Typowe błędy. – Tak? Więc dlaczego unikasz telefonów? Drgnął, zbity z tropu. Po chwili rzucił jej pełne uznania spojrzenie. Rainie ucieszyło, że zdołała go zaskoczyć. – Nie zdawałem sobie sprawy, że to takie widoczne. http://www.apcs.pl - Sprawdzę to, Quincy. Wiesz, że to zrobię. - Co z facetem, z którym podobno się spotykała? - Jutro rano zobaczę się z Mary Olsen. Mam nadzieję, że mi pomoże. Skontaktuję się też z grupą AA, do której chodziła Mandy. Prawdopodobnie wiedzą tam trochę więcej o jej życiu prywatnym. - Oni niechętnie udzielają informacji. - Będę urocza i spróbuję coś z nich wyciągnąć. - Rainie... - Panuję nad sprawą. Dzieją się różne rzeczy i wiem, że czekasz na odpowiedzi. Zdobędę je dla ciebie. Zapadła cisza i chociaż nie byli tak bardzo od siebie oddaleni, wciąż byli zbyt daleko. Zastanawiała się, czy on siedzi w ciemnym pokoju. Zastanawiała się, czy znów nie jadł kolacji, tak jak wcześniej odpuścił sobie lunch

- Może powinieneś zrezygnować z pracy w policji i zająć się sprzedażą klimatyzatorów? - To całkiem niezły pomysł. Zacząłbym od sprezentowania sobie jednego takiego urządzenia. Witaj, Rainie. Miło znów cię widzieć. Wyciągnął rękę. Uścisnęła ją i przez chwilę nie puszczała. Luke pomyślał, że Rainie wygląda na zmęczoną. Miała zapadnięte policzki, jak zawsze Sprawdź – Tak. – Zawahała się. – Jestem mu winna choćby tyle. – Ile dokładnie jesteś mu winna, Rainie? – Shep wierzył we mnie. Jest dobrym przyjacielem, chcę być wobec niego lojalna. Ale ja też mam swoje zasady, Quincy, i nie łamię ich. Wszyscy idziemy przez życie, dokonując różnych wyborów i wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za nasze czyny. Jeśli Danny zastrzelił te dziewczynki, musi ponieść karę. – Jesteś pewna? – Oczywiście, że tak! Zatajenie prawdy wcale nie wyszłoby mu na korzyść. Dlaczego nikt tego nie rozumie? Jedną z podstawowych ludzkich potrzeb jest wynagradzanie krzywd, żeby uwolnić się od poczucia winy. Nie karząc dzieci lub osłaniając je przed konsekwencjami ich własnych czynów, popełniamy błąd. Poczucie winy rodzi nienawiść do świata, do samego siebie, żądzę niszczenia. To ciemny punkt, o którym nie potrafisz zapomnieć, a on rośnie i rośnie...