Równie pierwotny, jak pare innych, które we mnie

abym zaczeła sama załatwiac pewne sprawy. Zapadła pełna napiecia cisza. Przerwał ja smiech Aleksa. - Brawo! - wykrzyknał z drwiacym entuzjazmem i zaklaskał w dłonie. - Co za stanowczosc! To własnie Marla, jaka pamietam! Eugenia zmarszczyła brwi. Nick oparł sie wygodniej w swoim krzesle. Cissy przewróciła oczami. - Mo¿e zadzwonisz do niego jutro rano? - zasugerował Alex. - Zrobie to - powiedziała Marla, zastawiajac sie, jak mogła choc przez sekunde przypuszczac, ¿e ma¿ stara sie ukryc ja przed swiatem. Po prostu ja chronił, traktował, jakby była krucha, porcelanowa laleczka. Która łatwo mo¿na stłuc. - Naprawde musimy o tym rozmawiac? - spytała Cissy i Marla skuliła sie w sobie. - To znaczy o tej całej pamieci. To takie... dziwne. Eugenia rzuciła Marli spojrzenie, które mówiło: „Próbowałam cie ostrzec”. - Cissy ma racje, to nie jest własciwy czas ani miejsce - stwierdził Alex, w jego głosie zabrzmiało ostrze¿enie. http://www.apcs.pl/media/ - Kochanie, jesteś niegrzeczna. - Naprawdę? Chwycił ją w te swoje cudownie silne ramiona i przyciągnął do siebie, tak że nie zdążyła uciec. - O, zdecydowanie tak. - Złapał ją za ramiona i wpił się w jej usta. Był to mocny, gorący pocałunek, który zapowiadał przypływ namiętności. Shelby zamknęła oczy i przez chwilę miała wrażenie, że topnieje w środku. - Zdecydowanie - powtórzył, podnosząc głowę; jego oczy były czarne jak noc. - Dokończymy innym razem. Spojrzał na nią i jego twarz wykrzywił zawadiacki uśmiech, który pamiętała z młodości. 123 - Trzymam cię za słowo. - I puścił ją. Omal nie zatoczyła się do tyłu, ale w końcu zabrała rzeczy i ruszyła do samochodu. Jechała na pamięć, widząc jego profil we wstecznym lusterku; z szeroko rozstawionymi nogami, w koszuli, której końce powiewały na wietrze, wydał jej się bardzo męski.

przy tym na kompletnie wykonczona, ale w tej własnie chwili Kylie uswiadomiła sobie, ¿e ¿adne pieniadze nie zastapia miłosci do dziecka, które w niej rosnie, nie zaspokoja pragnienia, by kochac i byc kochana. - Jestes gorsza od niej - powiedział Nick oskar¿ycielsko. - Gorsza od Marli. Sprawdź ni¿ słowa mówił, ¿e chyba wszyscy ju¿ powinni stad odejsc. Nick nie miał do niej o to ¿alu. Alex jednak zdawał sie nie rozumiec. Przysunał sie bli¿ej do ¿ony. - Posłuchaj, kochanie, nawet jesli teraz niewiele pamietasz, to... - Nie chodzi o to, ¿e niewiele pamietam, Alex - przerwała mu Marla, z trudem wymawiajac jego imie. - Ale o to, ¿e nie pamietam zupełnie niczego, co wiazałoby sie z moim ¿yciem, choc pamietam inne rzeczy -bardziej ogólne. Ale nie moge sobie przypomniec moich rodziców ani tego, kiedy mam urodziny, ani czy mam braci albo siostry, ani... - Chcesz powiedziec, ¿e nie pamietasz nas? - spytała