pokręcił palcem przy skroni. – Tyś, bratku, kuku na muniu dostał. Ależ idiotyczną masz fizys! Pan Matwiej odskoczył przerażony, a Lew Nikołajewicz, którego prawy policzek drgał poruszany drobnym tikiem, wyszczerzył zadziwiająco białe zęby i trzykrotnie tryumfalnie wrzasnął: – Idiota! Idiota! Idiota! Dopiero teraz, ostatnią iskierką szybko gasnącej świadomości, Berdyczowski pojął, że rzeczywiście stracił rozum, i to nawet nie w chatce, ale wcześniej, dużo wcześniej. Jawa i rzeczywistość przemieszały się w jego chorej głowie tak, że teraz już nie mógł się zorientować, które z wydarzeń tego potwornego dnia zaszło w rzeczywistości, które zaś było majaczeniem obłąkanego umysłu. Oszalały urzędnik wciągnął głowę w ramiona i powłócząc nogą, pobiegł, gdzie oczy poniosą, po zalanej księżycową poświatą drodze, powtarzając wciąż: – Wierzę, Boże mój, wierzę! Część druga PIELGRZYMKA PANI LISICYNEJ Szlachcianka guberni moskiewskiej Że też tak musiało się złożyć! Tuż przed nadejściem drugiego listu od doktora Korowina, dosłownie wieczorem poprzedniego dnia, między archijerejem a siostrą Pelagią doszło do rozmowy o mężczyznach i kobietach. Ściśle mówiąc, władyka i jego córa duchowa spierali się na ten temat bardzo często, ale tym razem, jak na złość, starli się ze sobą właśnie w http://www.autko-zastepcze.com.pl usłyszeć. Jednak uwaga Johnsona zbyt mocno poruszyła wątpliwości, które obydwoje z Sandy skrywali w głębi serca. A jeśli naprawdę ich syn miał problemy emocjonalne? A jeśli zmieniły one Danny’ego w potwora? Pod oczami Shepa pojawiły się tak ciemne cienie, że Sandy poczuła litość. Wiedziała, że zeszłej nocy po wyjściu z jej pokoju mąż położył się na podłodze przy łóżku Becky. Dziewczynka nie chciała zostać w sypialni rodziców, za to zbudowała wokół swego łóżeczka mur z pluszowych zwierzątek. Wielki Miś, jej ulubieniec, pełnił specjalną funkcję wartownika. Kucyk Hannah ustawiony został przy drzwiach. Dwanaście fasolek tworzyło kordon na parapecie. Pies Pugsley został ofiarowany Sandy, na wypadek, gdyby matka też potrzebowała ochrony. Becky popłakiwała wiele razy w ciągu nocy. Około trzeciej nad ranem poderwała się z pościeli i, nie otwierając oczu, ruszyła w stronę szafy. Kiedy Shep próbował córeczkę obudzić, rozpłakała się jeszcze bardziej, więc w końcu zaniósł ją do łóżka i położył obok
radę, jakoś tam przeżyje, ale Aloszę bez Boga czeka po prostu zguba. Berdyczowski z Pelagią wymienili ukradkowe spojrzenia i wedle z nagła zawartego milczącego układu władyce nie zaprzeczyli – byłoby to niegrzeczne, a do tego okrutne. Wkrótce pojawił się również Alosza, nie podejrzewając, jak dalekie widoki ma na niego władyka. Przywitawszy się z obecnymi, potrząsnął kasztanowymi kędziorami, spadającymi mu Sprawdź przeznaczone dla najważniejszych gości i zwykle niezamieszkane. Tu w sercu pani Poliny coś zadrżało, ale od razu stłumiła nachodzące ją myśli jako nierealne i grożące rozczarowaniem. A jednak przeczucie jej nie oszukało! Wpadające do refektarza słońce świeciło wchodzącej w twarz, w plecy zaś – osobom siedzącym za długim stołem, nakrytym białym obrusem, dlatego z początku pani Lisicyna zobaczyła tylko sylwetki kilku mężczyzn, trwających w statecznym znieruchomieniu. Ukłoniła się z szacunkiem od progu i nagle usłyszała głos ojca Witalisa: – Oto, władyko, osoba, którą życzyłeś sobie widzieć. Pani Polina szybko wyciągnęła z etui okulary, zmrużyła oczy i wydała lekki okrzyk. Na honorowym miejscu, w otoczeniu klasztornej starszyzny, siedział Mitrofaniusz – żywy, zdrowy, może tylko trochę wymizerowany i blady. Archijerej obrzucił „moskiewską szlachciankę” od stóp do głów wzrokiem niezapowiadającym niczego dobrego i w milczeniu poruszył wargami. Nie pobłogosławił,