jasne od początku, że nasze dzieci prędzej czy

Lizzie dostrzegła w jego oczach coś w rodzaju poczucia winy. - To nie twoja wina - powiedziała niemal szorstko. - Nie waż się tak myśleć ani przez chwilę! - On tam przyjechał za mną - wyjaśnił jej cicho Allbeury. - Sprawa z inspektor Shipley to czysty przypadek, on musiał być... - Nie zrobił tego z jej powodu - przerwała mu Lizzie. - I na pewno nie z twojego. - Odwróciła twarz. - Ty wiesz najlepiej ze wszystkich, dlaczego tak postąpił. Przez kilka sekund siedzieli w milczeniu. - Gdybyś czegoś potrzebowała... O każdej porze dnia - Zrobiłeś już dla mnie więcej niż dosyć. - Nic mi o tym nie wiadomo. 118 Zarówno Angela, jak Gilly były pod ręką, kiedy Lizzie przekazywała wiadomość dzieciom. Każde z nich zareagowało inaczej. Sophie szlochała, obnosząc jawnie swój żal, dawała się przytulać i pocieszać, a jednak kilka razy, jak zupełnie małe http://www.autoczescikepno.pl/media/ nic więcej nie było mnie stać. Maggie poczuła bolesny ucisk w gardle. - Myślę, że tego właśnie potrzebowała. Czułości. Bliskości drugiej osoby. - W każdym razie nic innego nie przychodziło mi do głowy. Współczuła mu serdecznie. - Musi ci jej bardzo brakować - powiedziała cicho. Powoli pokiwał głową. - Tak mi przykro, Ash. Zesztywniał na te słowa. „Przykro". Słyszał to dziesiątki razy, od rozmaitych osób. „Moje wyrazy ubolewania". Frazesy. Konwencjonalne zwroty. A jednak

- Nawet Robin nie pomoże wszystkim. - Ale spróbować zawsze można. Wystarczy, że rzucisz okiem, Mike. Proszę! Nadal nie spuszczał z niej oczu. Wcale nie była taka krucha. - Proszę, Mike! Sprawdź - Przecież obdzwoniłaś już szpitale, więc wiemy, że... - Dzwoniłam tylko do Waltham General i Whipps Cross. - A ile jeszcze szpitali w naszej okolicy przyjmuje rannych z wypadku? Powiedz, to zaraz tam zadzwonię. - Naprawdę, Tony, zupełnie cię nie rozumiem. Gdyby nic jej się nie stało, to zadzwoniłaby, żeby się dowiedzieć o dziecko, prawda? - Zięć jej nie odpowiedział. - Nawet gdybyście mieli jakąś awanturę, o której wolisz nie mówić... - Nie mieliśmy żadnej pieprzonej awantury, okej? - Nie, wcale nie okej.