w jakiejś lagunie. Nieraz namawiała Shey na taką wyprawę,

konspiracyjnym szeptem - jeśli cię złapią z ręką w słoiku przysłowiowych konfitur. - O czym ty mówisz, Zuzanno? - zdziwiła się Izabela. - O tej aferze z podarunkami. Mnóstwo ludzi robi takie rzeczy, jeśli myślą, że ujdzie im na sucho. Izabela patrzyła na nią z obrzydzeniem. - Właściwie, co ty tu robisz? - spytała obcesowo. - Ktoś cię zaprosił? - Przyniosłam Matthew prezent - odparła Zuzanna z godnością, kładąc paczkę na stole. - I miałam nadzieję, że zastanę Imogen. - Nie ma jej w domu. - Szybko wróci? - Bardzo późno. Zuzanna nie wyglądała na przekonaną. - Skoro jest z Chloe, to na pewno niezbyt późno. - Nie jest z Chloe i wróci późno - wycedziła Izabela. - No to lepiej już pójdę - Zuzanna dała za wygraną - bo jeszcze zarażę się od was złym humorem. Wędrowała wolno przez ładne zaułki, kierując się w stronę Perrin's Lane, do Sylwii. Od czasu pamiętnej wizyty w pokoju http://www.autyzmpomoc.org.pl musiały się zamykać, by nie słuchać tego, co mówiła. Była już północ, kiedy dziewczyna odłożyła pędzel i poszła cichym o tej porze korytarzem do sypialni lady Rothley. — Będę na ciebie czekać, belle-mère — zapewniła ją wcześniej. — Żadna pokojówka nie kładzie się przed powrotem swojej pani. Byłyby przerażone, gdyby dowiedziały się, że nie dopełniłam tego obowiązku. — Zamierzałam po powrocie pójść do twojego pokoju i obudzić cię, abyś jak zawsze rozpięła mi suknię — powiedziała lady Rothley. — Lecz w takim razie będzie lepiej, 70 jeśli położysz się na moim łóżku i zdrzemniesz, dopóki nie

o nim poważnie. Jednak gdyby nie był tym, kim jest, nie byłby Tannerem. I wcale by jej nie obchodził. No dobrze, więc gdyby tylko nie był księciem... To też nie tak Książęcy tytuł to część jego osobowości. Podobnie jak kolor oczu czy poczucie humoru, jak sposób, Sprawdź zapraszano by cię na bale, przyjęcia i wszystkie te spotkania, 105 które tak lubisz? Wiesz równie dobrze jak ja, że drzwi domów takich jak ten, w którym jesteśmy, zamknęłyby się przed tobą. — To, co mówisz, jest prawdą i masz zupełną rację — powiedziała lady Rothley ze smutkiem — ale ja go kocham, Tempero, kocham go! W obawie, że znów zobaczy łzy w oczach macochy, Tempera uspokoiła ją, ułożyła jej włosy w nową, bardzo twarzową fryzurę i pomogła ubrać się w jedną z najładniejszych sukien. — Nie myśl o przyszłości, ciesz się tym, co jest teraz —