znajomości.

przejmie po niej to zadanie, kogo ludzie będą prosić o radę? Więc zaczęłam jej pomagać, wkrótce zaś robiłam to już samodzielnie. Chyba lepiej się czuła wiedząc, że jej praca będzie kontynuowana. A po jej śmierci po prostu robię to dalej. - Skąd znasz odpowiedzi na te pytania? 54 JEDNA DLA PIĘCIU - Opieram się głównie na naukach ciotki Hattie. Wychowała mnie. Kiedy mam jakieś wątpliwości, sięgam do książek. - Czy zawsze zgadzasz się z radami, które dajesz? Jego pytania zaczynały działać jej na nerwy. Szczególnie na to ostatnie wolałaby nie odpowiadać. - To bez znaczenia. Chodzi tylko o to, żeby odpowiedź była właściwa. - Właściwa według kogo? - Autorytetów w danej sprawie. - A kto to są te autorytety? - Ludzie, którzy piszą podręczniki etykiety. Sama nie wiem... http://www.badaniekliniczne.com.pl/media/ ale myślałam, że nikt nie zapłaci za niego tyle pieniędzy. To dla mnie bardzo ważne i... – Przykro mi, ale to niemożliwe. Poczuła, że zapada się w ciemną otchłań. – Dla... dlaczego? – Ponieważ już go tu nie ma. Kazałem go zapakować i wysłać do mojego domu w Ohio. – Rozumiem. – Postanowiła spróbować z innej beczki. – Ale skoro teraz tyle podróżujesz i nie wrócisz... – Przepraszam, Kate. Już za późno. – Uśmiechnął się, ale nie było w tym nawet krzty żalu. ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY TRZECI

Kondor otworzył ją i wyjął kilka kolorowych zdjęć. Mężczyzna i kobieta. Oboje martwi. Bardzo krwawa robota. – Senator Jacobson z kochanką – wyjaśnił Tom. Kondor przez chwilę przyglądał się fotografiom. – Fachowa robota? – spytał. – Na to wygląda. Sprawdź Laura wzięła do ręki inny wycinek. „Richard Blackthorne w stanie krytycznym", głosił nagłówek. „Blackthorne wyszedł ze szpitala". „Chirurdzy plastyczni twierdzą, że uszkodzenia są zbyt rozległe". „Blackthorne odmawia udzielenia wywiadu". Jeden z artykułów dotyczył nagrody przyznanej mu przez miasto Charleston za odwagę. Zamieszczono zdjęcie uratowanej kobiety z niemowlęciem na ręku. W zastępstwie Richarda nagrodę odebrała jego była żona. Jej jedyny komentarz brzmiał: „Rekonwalescencja mojego męża potrwa długo i będzie niełatwa. Nie zastanawiał się nad konsekwencjami, gdy spieszył na pomoc pani Argyle. Mimo ciężkich obrażeń nie żałuje, że to zrobił". Nawet teraz komentarz Andrei Blackthorne wydawał się