pytanie: musi robić dokładnie to, co robił jego brat Matthew wraz z Ŝoną Candice.

- I proszę nie dawać mu nic więcej do picia przed drzemką. - Nie dam mu nic do picia. - A po drzemce lubi dostać ciasteczko i szklankę mleka. - A po drzemce lubi dostać ciasteczko i szklankę mleka - powtórzył. Spojrzała na niego pytająco. Chyba z niej żartował... W je- R S go oczach tańczyły iskierki rozbawienia. Chwilę później roześmiał się głośno. - Co tak pana rozbawiło? - chciała wiedzieć. Nie mógł przestać się śmiać. - Sam nie wiem. Jest pani uroczą osobą. A on miał najbardziej rozbrajający uśmiech na świecie. Gdy tak na nią patrzył, odnosiła wrażenie, że po prostu lubił z nią spędzać czas.. To powodowało, że rozpływała się z zachwytu niczym czekoladka w rączce dwulatka. Tylko dlaczego parę minut wcześniej przyglądał się jej tak intensywnie? - Cieszę się, doktorze Galbraith, że nie przestaję pana bawić. To miłe... Scott stał w pokoju Mikeya i przyglądał się, jak panna Tyler http://www.beton-architektoniczny.biz.pl/media/ A właściwie jej usta wykrzywiły się w sztucznym grymasie, bo oczy wyrażały jedynie smutek. - Jestem tchórzem... Gdy- R S bym nie była tchórzem, już dawno bym ci o tym powiedziała... Nigdy nie powinnam była podejmować pracy w Summerhill... - Czy ma to coś wspólnego z tajemnicą dotyczącą twojego syna? Przygryzła nieśmiało dolną wargę. - Czy powiesz mi, o co chodzi? Dlaczego zmieniłaś zdanie? - W powietrzu zapanowało wrogie napięcie. Willow była pewna, że Scott znienawidzi ją, gdy tylko pozna jej sekret. Czy miała rację? - Zdecydowałam się powiedzieć ci prawdę, ponieważ zobaczyłam

nadzieję, że uda mi się szybko nadrobić zaległości. Willow zauważyła, że jej pracodawca opalił się. Bijący z policzków blask podkreślał magnetyzm jego spojrzenia. - Czym zajmuje się twoja szwagierka, gdy nie gra w golfa? - Prowadzi butik w Crestville. Sama projektuje większość ubrań. Jej kolekcja nazywa się CM. Works, może o niej słyszałaś? Sprawdź jej momentalnie. - Hmmm - mruknął doktor - ma jedenaście miesięcy, powinna więc stać samodzielnie i przynajmniej próbować mówić mama, tata. - Niestety. - Co niestety? - Nie mówi. - W ogóle? - Nie mówi tak jak naleŜy. - Jak to? Lekarz uniósł krzaczaste brwi. - Nazywa pana mamą, a pańską Ŝonę tatą? - Nie. Bo ja nie mam Ŝony, jest niańka. A Erika mówi do mnie tata, choć nie jestem jej ojcem, tylko wujem.