w porządku. Złość to uczucie i Jack chciał, żeby nie

zasnęłaś. Przepraszam, że cię obudziłem. Kate wymamrotała coś w odpowiedzi, ale nie mógł tego zrozumieć. Kiedy znowu pochylił się w jej stronę, zauważył, że oddycha miarowo. Zasnęła. Patrzył na nią jeszcze przez chwilę, a potem cicho wyszedł z pokoju, zostawiając otwarte drzwi. Następnie sprawdził wszystkie zamki, chcąc się upewnić, czy są bezpieczni, i zaparzył mocną kawę. Z filiżanką w ręku zajął miejsce na kanapie. Ktoś musi dzisiaj czuwać. Nie tylko dzisiaj. Do chwili, gdy John Powers zostanie unieszkodliwiony, nie mogą spać spokojnie. Tylko kto tego dokona? Wyglądało na to, że poza nim w tej chwili nikt nie mógł się tego podjąć. ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄ- TY CZWARTY Kate obudziła się, czując zapach kawy i smażonego bekonu. Przeciągnęła się jak kotka, zadowolona z tego, że przynajmniej raz ktoś zadbał o jej potrzeby. Uśmiechnęła się do siebie. Kiedy ostatnio budziła się przy tak niebiańskich zapachach? Odpowiedź: ,,przed Emmą’’ sama się narzucała, ale przecież Richard nigdy nie parzył jej kawy, bo uznał, że Kate ma za http://www.blatygranitowe.net.pl że o tym, iż ma dziecko, dowiedział się zaledwie parę tygodni temu i że czuł wtedy złość i żal do matki Kelly, ponieważ odeszła od niego, gdy w jej łonie rosło ich dziecko i nie dała mu szansy poznać córki. - Owszem, obchodzi mnie, ale, pani wybaczy, ledwie zdą żyłem się oswoić z faktem, że jestem ojcem. Ruszył w stronę garażu. - No, to niech się pan przyzwyczai! - warknęła za nim. - Ona pojutrze przyjedzie. I będzie chciała pana zobaczyć. Jak mam jej wyjaśnić, że jej tatuś nie chce się z nią spotkać? Szedł dalej. Jego ciężkie buty zostawiały ślady. - Niech jej pani powie prawdę, panno Cambridge! - za wołał. - Niech jej pani powie, że jej ojciec nie chce stać się

systematycznie, sprawdzając zarówno powszechnie znane kryjówki, jak i miejsca, które mogły spodobać się Juliannie. Obmacał listwy i deski podłogowe, szukając poluzowanych, dokładnie przejrzał zawartość lodówki, sprawdził spłuczkę na wodę w toalecie, a także półki z ręcznikami. W końcu przeszedł do sypialni. Zaczął przeglądać kolejne miejsca, komódkę zostawiając na koniec. Sprawdź ją do innych reakcji. -Nic mnie to nie obchodzi. Kiedy wreszcie to zrozumiesz? - Ja nigdy... to znaczy, żadna kobieta mnie tak nie dotykała. Uśmiechnęła się łagodnie. - Jejku, jejku, wychodzi na to, że jesteś prawie prawiczkiem, co? Parsknął śmiechem, a potem zamarł, gdy całym ciałem przywarła do niego. Czuł każdą krzywiznę jej miękkiego ciepła, nacisk jędrnych piersi. Uświadomił sobie, że pod szlafrokiem jest zupełnie naga. Każdy nerw w jego ciele wołał, domagał się tej kobiety. Ucieleśniała szaleństwo i wolność. Wyszeptał jej imię. Nerwowo gładził plecy Laury. Wyciągnęła mu koszulę ze spodni, rozsunęła ją i położyła