- To nie głupstwa. Chcę, żebyś tu została - ciągnął z naciskiem,

nie otworzy ust i nie wyrzuci z siebie tego wszystkiego, to z całą pewnością zwariuje. 60. Matthew dotarł wreszcie do mieszkania Kat. Dopiero kiedy od jej drzwi dzieliło go raptem kilkadziesiąt kroków, przyszło mu do głowy, że ponieważ nie dawał znaku życia, mogła po prostu wyjść. Ta myśl poraziła go takim bólem, że omal nie krzyknął. Ale Kat była w domu. - Matthew! - wykrzyknęła w progu, patrząc na niego z przerażeniem. - Co ci się stało? - Trochę zmokłem. - Zmokłeś?! Wyglądasz, jakbyś się topił! Zawahał się, mruknął coś na temat zdjęcia butów ze względu na dywan, ale Kat złapała go za rękę i wciągnęła do środka. „Do diabła z dywanem", powiedziała, a on uświadomił sobie, że cały czas się trzęsie. Kat przyłożyła mu rękę do czoła i stwierdziła, że jest rozpalone, więc teraz Matthew ma robić, co ona każe: zdjąć mokre ciuchy, wszystkie mokre ciuchy, bez żadnych dyskusji. Zaraz przyniesie płaszcz kąpielowy (będzie na niego o wiele za mały, ale http://www.blatygranitowe.net.pl/media/ służba posilała się tuż po ich wyjściu. Kuchmistrz korzystał z okazji i brał wolny wieczór. Zawsze z chwilą gdy powozy z gośćmi znikały sprzed frontowych drzwi zamku, wszyscy mężczyźni ze służby zbierali się w swojej jadalni, by zasiąść do obfitego posiłku. Właśnie w takim momencie mogłaby wśliznąć się do wieży i spróbować znaleźć skradzionego van Eycka. Za pół godziny przypomni lady Rothley o zmianie sukni na wieczór. Tymczasem całym wysiłkiem woli trzeba się skoncentrować i wyobrazić sobie, gdzie lord Eustace mógł ukryć obraz. Był na tyle sprytny, że ukradł płótno o małych rozmiarach, zaledwie dziesięć na osiem i pół cala, więc

Dziewczynka kiwnęła głową i ruszyła na górę. Matthew zwrócił się teraz do jej sióstr: - Porozmawiamy o tym jutro. - O, z całą pewnością - odparła Imogen. Zatrzymał się na chwilę, już z ręką na balustradzie schodów, żeby trochę ochłonąć. Sprawdź wynajęła sobie mieszkanie z ogródkiem nieopodal Kilburn High Road. - Pokochasz Izabelę, zobaczysz - przekonywała Karolina Matthew ubiegłej nocy. - Mam nadzieję, że mnie polubi. - Czemu miałaby cię nie polubić? - Bo nie każdy jest do tego skłonny - zauważył delikatnie Matthew. - Izabela cię pokocha choćby za to, że mnie kochasz - odrzekła, całując go, żona. - Może nie lubi zamieszania. - Bardzo łatwo nawiązuje kontakty. - Może mi nie ufać. - Co za głupstwa gadasz! - zdenerwowała się Karolina. - Jak ktokolwiek mógłby ci nie ufać?