Avalon ma dostęp do komputera.

– Jezus Maria. – Rainie popatrzyła na nich, jakby poszaleli. – Chcesz powiedzieć, że ktoś zabawił się w polowanie na terenie szkoły? – Nie sądzę, żeby to miało coś wspólnego z polowaniem – odparł Sanders. – Pani patolog wpadła na inne rozwiązanie. I to tylko dlatego, że kiedyś o podobnym przypadku czytała w książce o rozruchach w New Jersey. Stosowanie koszulki daje jeszcze jedną korzyść: trudniej wtedy zidentyfikować pocisk. Nie ma bruzd, nie można dopasować go do narzędzia zbrodni. Mamy też odpowiedź na pytanie, dlaczego wystarczył tylko jeden strzał w czoło, który przy użyciu dwudziestki dwójki nie gwarantuje śmierci. Po prostu nabój wystrzelono z broni większego kalibru. Nasz morderca nie jest głupi. Rainie próbowała uporządkować myśli. Zerknęła na Quincy’ego, który miał dziwną minę, jakby wiele rzeczy w magiczny sposób wyjaśniło mu się. Cieszyła się, że jest zadowolony. Co do niej, po scenie z George’em Walkerem łupały ją skronie, a ręce drżały tak, że mogła się tylko modlić w duchu, żeby nikt tego nie zauważył. – Jak się robi koszulkę? – zapytała Sandersa. – To dość skomplikowane. W tym przypadku specjaliści ustalili, że pocisk kaliber 22 został wystrzelony z trzydziestki ósemki. – Z rewolweru Danny’ego. – Właśnie, że nie. Bruzdy nie pasują. Daj mi powiedzieć po kolei, a zaraz się wszystkiego dowiesz. Więc mamy kogoś, jakiegoś iksa, który chce zmylić policję. Wpada na genialny pomysł. Wystrzeli nabój kaliber 22 z rewolweru kaliber 38. Z uwagi na ranę wejściową i http://www.bolglowy.com.pl/media/ która z dam ma życzenie całkiem od płci męskiej się odgrodzić, staje w „Pannie Czystej”. Jak najprzyzwoitszy zakład, dla szlachetnych i zamożnych pątniczek. Opłata niewysoka, ale od każdej z przyjezdnych oczekuje się ofiary na skarbiec klasztorny, nie mniej niż setki rubli. Która zaś daje trzysta albo więcej, zostaje zaszczycona osobistą audiencją u archimandryty. Ta ostatnia informacja zdaje się bardzo zainteresowała przyszłą pątniczkę, która otworzyła nowiutką torebkę, wyciągnęła plik banknotów (wciąż jeszcze całkiem pokaźny) i zaczęła liczyć. Urzędnik obserwował tę procedurę dyskretnie i nabożnie. Przy pięciuset rublach klientka przerwała liczenie i beztrosko powiedziała: – Dobrze, niech będzie „Panna Czysta”. – I schowała pieniądze z powrotem do torebki, nie doliczywszy ich do końca. – Służącą ulokuje pani w swoim pokoju czy oddzielnie? Dama z wyrzutem pokiwała miedzianymi kędziorami: – Jak można? Na pielgrzymkę ze służącą? To jakoś nie po chrześcijańsku. Wszystko będę

co ciebie z nim łączy. Więc myśl, Podhorecki, myśl. Morderca, który urządza sobie trupią iluminację, to dobre na powieść w odcinkach, ale to jest Paryż Ludwika Filipa. Rozumiesz? Tu się robi pieniądze, a śmierć ukrywa w schludnych domkach, takich Sprawdź mu się nieprzyjemne, złowieszcze nawet. Spojrzenie przybysza zatrzymywało się coraz częściej na postnie zaciśniętych ustach pątniczek, na przesadnej obfitości wszelkiego rodzaju cerkwi, cerkiewek i kapliczek, na etnicznej monotonii spotykanych twarzy: ani jednej smagłej, czarnookiej, orlonosej czy choćby skośnookiej, wszystkie po wielkorusku jasnowłose, szarookie i zadartonose. Jeszcze nigdy w życiu Berdyczowski nie odczuwał takiej ostrej, beznadziejnej samotności jak w tym prawosławnym raju. I czy naprawdę raju? Koło niego przemaszerowało dziesięciu rosłych mnichów z pałami u pasa – ładny eden! Pożyj tu sobie, człowieku, pod rządami ojca Witalisa, zaciekłego wstecznika i pogromcy wszystkiego, co odmienne. W księgarniach widziało się tylko lektury religijne, z gazet jedynie „Gońca Cerkiewnego”, „Gwiazdę Prawosławia” i „Obywatela”, pismo księcia Mieszczerskiego. Ani teatru, ani orkiestry dętej w parku, ani, uchowaj Bóg, jakiejś tancbudy. Za to jadłodajni bez liku. Pojeść i pomodlić się, ot i cały wasz raj – złościł się w duchu pan podprokurator.