razem z Olivią. Co ja narobiłem?

Kalifornii. Chciała albo jego całego, albo nic. Nie zadowoli się resztkami po byłej żonie. Po Jennifer. – Niech cię szlag – szepnęła do pustego pokoju. Jakim cudem jego eks wkradła się do ich życia? Przewróciła się na bok i patrzyła w okno, w atramentową noc Luizjany. Bentz musi to dokończyć. Pokonać ducha Jennifer. Zanim ktoś jeszcze zginie. Zanim O1ivia utraci go na zawsze. Rozdział 25 Powiedziałem już wszystko policji w Torrance – mruknął Bentz. Odwoził Hayesa do Parker Center, gdzie ten zostawił swój wóz. Dochodziła trzecia nad ranem. Bentz, zmęczony jak diabli, jechał Sepulveda, skręcił w stodziesiątkę na północ. Mimo późnej pory na autostradzie wrzało życie, wszędzie migały światła samochodów. ‘ Hayes przyjechał z Rivą Martinez, która żartowała, że wybrał sobie najgorszy moment, żeby wyłączyć komórkę. – Lepiej późno niż wcale – burknął Bentz, zadowolony, że koledzy z LAPD w ogóle się do niego odezwali. Gdyby nie oni, pewnie nadal siedziałby na posterunku w Torrance i wiercił się niespokojnie na drewnianym krześle w pokoju przesłuchań. Dobrze chociaż, że go nie skuli. Bentz oddał broń dwójce, która jako pierwsza zjawiła się http://www.cars-blogi.com.pl/media/ koszulek po aparaty fotograficzne, a „autentyczną” meksykańską knajpą ze stolikami na zewnątrz. Widok niewiele się zmienił przez minione dwanaście lat. Bentz zaparkował, spojrzał krytycznie na laskę i zostawił ją na tylnym siedzeniu. Przeszedł przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Poczuł słony zapach oceanu i zaraz przypomniała mu się nocna kąpiel w Santa Monica z poprzedniego wieczoru, kiedy stracił z oczu Jennifer. Po raz kolejny. Wejście do galerii sprzedającej sztukę współczesną ocieniała wielka markiza. Lokal, jak się wydawało, był pusty. Pokonał schody prowadzące na antresolę, gdzie wystawiano dzieła lokalnych artystów – obrazy, mozaiki, gobeliny. Fortuna Esperanzo stała na drabinie w rogu i poprawiała reflektor skierowany na wielkie, nieoprawione płótno. Czarne śmiałe smugi na pomarańczowoczerwonym tle. Obraz nazywał się po prostu Wściekłość. – Niezły – stwierdził Bentz ironicznie.

To nie w jej stylu. Uspokój się. Jest z policjantką. Kto wie, co je zatrzymało? Może mają problem z bagażem, może wstąpiły gdzieś na kolację... Może padła jej bateria w telefonie. Nie mógł się jednak pozbyć wrażenia, że coś jest nie tak. Zadzwonił do Montoi. Przyjaciel odebrał po pierwszym dzwonku. – Montoya. Sprawdź sobie z trudami ojcostwa. Gdyby go teraz zobaczyła, gdyby widziała, jak kusztyka po molo i widzi duchy w wodzie... – Musimy pogadać. – Hayes mówił krótko, oficjalnie. Najwyraźniej jeszcze mu nie przeszło. – Kiedy? – Bentz zmrużył oczy i patrzył pod molo. Wędkarz akurat zarzucał wędkę tam, gdzie według jego obliczeń Jennifer uderzyła w taflę wody. O ile wiedział, Straż Przybrzeżna nie wyłowiła zwłok kobiety w czerwonej sukience, zakładał więc, że ta, która podszywa się pod jego zmarłą żonę, nadal żyje. I znowu go nawiedzi. Zarówno na jawie, jak i we śnie. Poszperał trochę w Internecie, poszukał czegoś o Alanie Grayu, zadzwonił do O1ivii, potem oglądał durne programy w telewizji. Zasnął, zapadł w niespokojny sen, w którym nękała go była żona... Wyciągała do niego ‘ ręce z wody w przemoczonej czerwonej