- Kelsey, obiecaj mi, że będziesz się trzymała

pokrzywdzony przez los mógł liczyć na jej współczucie. Każde zło, prawdziwe czy wyimaginowane, działało na nią jak płachta na byka. Kiedyś, w otchłani czasu, słodka, mała siostrzyczka Joego. Czasy się jednak zmieniają. - Dane, psiakrew, ona z tobą rozmawiała. Na pewno się z nią spotykałeś. Miał ochotę wypalić jej w oczy prawdę, ale powstrzymał się. Obojętnie wzruszył ramionami. - Spotykałem? No cóż, kochanie, spotykałem się z nią, w pewien sposób. Ja i połowa mężczyzn z południowej części stanu, nie mówiąc już o turystach, którzy kiedykolwiek postawili stopę na tej wyspie. - Ty żałosny bydlaku. Nie podniosła głosu, lecz jej ton z powodzeniem to zastąpił. - Tak, kochanie. Rzeczywiście jestem żałosny, ale powinnaś przyjąć do wiadomości fakt, że ona się zmieniła. Bardzo zbliżyła się do granicy, po której http://www.centrumrozwojumozgu.pl 265 Nie widziała nikogo, a przecież powinien być, na drugim końcu linki. Cholerni turyści! Może ktoś polował z wnętrza wraku? Zaczaił się tam, żeby nie płoszyć ryb? Miała już uciec na powierzchnię, gdy poczuła na plecach czyjąś dłoń. Odwróciła się przerażona. Dane. Trzymał ją za ramię, pociągając w kierunku powierzchni. Dotarli tam razem. - Dane, co ty tu, do cholery, robisz? Przestraszyłeś mnie! - Ja cię przestraszyłem? Jezu, ktoś strzela do

ja zabiłem twoich kumpli. I nie było mnie na tym balu. - Zadziwiająco dużo wiesz jak na kogoś, kto siedzi sam w celi. Cal wzruszył ramionami, a Sean wstał i zbliżył się do niego. - Skąd? - warknął. - Skąd tyle wiesz? RS 265 Sprawdź Brunetka nie powiedziała, kim jest, tylko przyglądała im się w dziwny i dość protekcjonalny sposób, jakby przyszło jej wtajemniczać kompletne niewiniątka. Co zresztą było zgodne z prawdą. - Powiem wam, dzieci, gdzie są pokoje zabaw. Za barem znajdziecie małą salę kinową, w niej pełen wybór filmów pokazujących każdą możliwą konfigurację... Mężczyźni z kobietami, kobiety z kobietami, RS 35 mężczyźni z mężczyznami, czego tylko dusza zapragnie. Dalej są kamienne schody na piętro, tamtędy idzie się do pokoi rozkoszy. A jeszcze dalej jest moje królestwo. Moje lochy. Przyjdźcie tam do mnie, jeśli się odważycie. - Uśmiechnęła się do Mary i Nancy. - Byłyście niegrzeczne? - zagadnęła niskim, zmysłowym, prowokacyjnym tonem. - Czujecie