- Mam nadzieję, że będzie mi dane go dość, by utrzymać się w

- No to na dzisiaj wystarczy - powiedziała w końcu Pearly. - Normalnie byłby tu jeszcze Joe z Louisa i Aaronem, ale Ella, ich najmłodsza pociecha, jest jeszcze za mała na koncerty na świeżym powietrzu. - Miło mi było wszystkich poznać - rzekł Tanner, siadając na kocu rozłożonym przez Shey. - Wracając do Shey i... - zaczęła siwowłosa Pearly. - Chyba właśnie zaczynają grać - przerwała jej Shey, znacząco spoglądając na Tannera. - Zaraz, zaraz - ożywiła się Josie. - Teraz coś zaczyna mi świtać. Czy przypadkiem ten rzekomy narzeczony Parker nie miał na imię Tanner? - A teraz spotyka się z Shey? - Hoffman popatrzył na Tannera podejrzliwie. - Nie, on wcale nie jest jej narzeczonym - pospiesznie zapewniła Shey. - Wyjaśnienie moich relacji z Parker to dłuższa historia, na którą teraz raczej nie mamy czasu - dyplomatycznie powiedział Tanner. - Mogę jedynie zapewnić, że znajomość z Shey w żaden sposób z nimi nie koliduje. http://www.cyklinowanie.edu.pl Może nawet dwa szczury. Pamiętając dokładnie, którego dnia zostawił do wysłania koperty dla bratanków, zagadnął o to Izabelę, bo to ona zwykle zajmowała się rodzinną pocztą. - Wysłałam wszystko, co leżało na stole - zapewniła go - ale nie widziałam żadnej koperty do Stanów. - Powinny być dwie, niebieskie, średniej wielkości. - Nic takiego nie było. Na pewno bym zapamiętała. - Na pewno - zgodził się Matthew. - Musiałem coś pokręcić. * Znany nowojorski sklep z zabawkami. 56 Dobrze jednak wiedział, że nic nie pokręcił. Przez chwilę zastanawiał się, czy to nie sama Izabela umyślnie nie wysyła jego

popisywał się nimi, rozpowiadał wszędzie, że są jego największym natchnieniem i najwierniejszymi fankami. - A co z tym brakiem szacunku dla kobiet? Karo także to dotyczyło? - Pod niektórymi względami. - Ale go chyba kochała? Sprawdź - A co z nim jest nie tak? 28 - Nic - odpowiedziała jej Flic. - Z wyjątkiem tego, że ożenił się z mamą - dodała Imogen. - Mama go kocha. - Mama myśli, że go kocha. - Imo! - mruknęła ostrzegawczo Flic. - No dobra, kocha. - Imogen ziewnęła. - Ale to nie jest prawdziwa miłość, co? - Dlaczego? - zdziwiła się Chloe. - Bo prawdziwa była ta do taty, kapujesz? - Imo! - upomniała ją znów Flic. - A co, może nieprawda? Sama wiesz, ja także.