– Wiesz, po co przyszedłem, prawda? – mruknął.

Kelly obeszła go dookoła i popatrzyła w górę, na dom z kamienia. Richard patrzył na swoją córkę. Serce przepełniała mu miłość. Patrzył, jak bawiła się na placu zabaw. Miała takie same jak on ciemne włosy, oczy w tym samym kolorze. Odziedziczyła też jego uśmiech. Podszedł bliżej do okna. Kelly podniosła rękę i pomachała do niego. Richard chciałby zbiec na dół, przytulić ją, powiedzieć, że ją kocha i będzie się nią opiekował. Że się cieszy z jej przyjazdu. Tylko, że nie mógł tego zrobić. Pomachał do niej, nie podchodząc bliżej do okna. Potem przeniósł wzrok na Laurę. Stała oparta plecami o samochód, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami. Jej spojrzenie głośno krzyczało, że to on powinien się teraz bawić ze swoją córką. Było też w nim pytanie: jak może oprzeć się tej dziewczynce? Czy Laura nie rozumie, że on chciałby być na dole z Kelly? Że chciałby złagodzić jej cierpienie? Że trzymanie się od niej z daleka było dużo trudniejsze dla niego niż dla dziecka? Dewey wszedł do środka z bagażami, a Laura mówiła coś do dziecka. Gdy Kelly wzięła Laurę za rękę, miał ochotę załomotać w okno i zapłakać. Tam powinien być on! Kelly jest jego dzieckiem. http://www.dentystawroclaw.net.pl/media/ – Byłam tak bardzo szczęśliwa, że nie zwracałam uwagi na to, co działo się z Richardem. Przynajmniej na początku. – Wstała z westchnieniem i podeszła do okna z widokiem na podwórko. Spojrzała w mrok niewidzącym wzrokiem. – A Richard wcale się nie cieszył. Unikał Emmy, czasami udając, że się nią zajmuje. Nie chciał się z nią bawić. Był zazdrosny o to, że poświęcam jej cały swój czas. – Znowu westchnęła. – Teraz wiem, że zdecydował się na adopcję tylko dla mnie. Od początku nie chciał adoptowanego dziecka i zgodził się na nie tylko dlatego, że sam nie mógł go spłodzić. Powinnam była go lepiej zrozumieć, ale nie miałam na to czasu. Przecież tak bardzo chciałam być matką. – To samo mogło się zdarzyć, gdyby to było wasze dziecko – rzekł uspokajająco. – Niektórzy ludzie po prostu nie lubią dzieci.

Kate siedziała przy łóżeczku Emmy i patrzyła na śpiącą córkę. Była wyczerpana i rozżalona. Jak mogła nie zauważyć wcześniej, że z małą coś jest nie tak? Przecież bez trudu powinna była rozpoznać chorobę. Emma stała się płaczliwa, straciła apetyt i dostała wysokiej gorączki. Wszystkie symptomy widoczne były jak na dłoni. Sprawdź Zamrugał i rozejrzał się jeszcze raz. Czyżby pomylił domy? Zamiast krajobrazu po bitwie, jaki go zazwyczaj witał, miał przed sobą kuchnię czystą jak pudełeczko. Stół wytarty, ani jednego brudnego talerza w zlewie, a podłoga błyszcząca jak łysina jednego z jego pracowników. Zgasił światło w kuchni i korytarzem ruszył w głąb domu. Był pewien, że za chwilę znajdzie gdzieś swoje dzieci związane i zakneblowane. Innego wyjaśnienia nie potrafił znaleźć. 28 JEDNA DLA PIĘCIU Nawet w ciemnościach zauważył, że w całym domu panuje taki sam porządek jak w kuchni.