Gloria, wyczerpana i bliska łez, zabrała się do zbierania talerzy i szklanek.

- Pamiętasz - mówiła mu - dała nam w prezencie ślubnym tę okropną żardynierę, której zaraz się pozbyliśmy. Oczywiście pamiętał. Hope prychnęła ze wzgardą. Był tak wdzięczny, że żona ratuje go z opałów, że nie zadawał żadnych pytań. Widziała jednak cień powątpiewania w jego oczach. Uśmiechnęła się do własnego odbicia. Philip był głupcem, słabeuszem bez kręgosłupa, napawał ją niesmakiem. W lustrze mignęła jej sylwetka Glorii, która próbowała przemknąć niezauważona obok na wpół otwartych drzwi matczynej sypialni. - Glorio, to ty? Usłyszała westchnienie córki i ponownie się uśmiechnęła. Gloria ostatnio znów coś zmalowała. Za chwilę powie jej, że wie ojej występkach, a potem ją ukarze. Panowała nad córką z równą łatwością, jak nad mężem. - Tak, mamo? - Przyjdź tu, proszę. Gloria stanęła w progu, zaplotła ręce na piersiach, przyjęła wyzywającą pozę. - Słucham. - Jak ci się podobała „Maska”? - Widząc skonsternowaną minę córki, Hope zmrużyła oczy. - Pytam o film. - Och, taki sobie. - Gloria wzruszyła ramionami. - Liz podobał się bardziej niż mnie. - Tak? A dlaczego? Gloria stropiła się, zaczerwieniła. Hope udała, że niczego nie zauważyła. - Po prostu. - Rozejrzała się po pokoju. - Gdzie tata? - W hotelu. - Hope machnęła lekceważąco ręką. - Mamo! - Gloria otworzyła szeroko oczy. - Ty krwawisz! http://www.deska-tarasowa.net.pl mną nie zatańczy! - Dlaczego? - zdziwiła się guwernantka. - On nienawidzi różowego! Ostatnio mi powiedział, że wyglądam jak flaming. - Rose tupnęła nogą i rozpłakała się na dobre. - Nawet nie wiem, co to jest flaming! Lord Kilcairn dał Alexandrze jasno do zrozumienia, że ma wyedukować jego kuzynkę towarzysko, nauczyć ją podstaw gry na pianinie i francuskiego, a pominąć wszystkie poważne rzeczy, które tylko oderwałyby ją od najważniejszego zadania. - To ptak - wyjaśniła, kierując się do jadalni. - Nie płacz, kochanie, bo dostaniesz plam. - Naprawdę? - Tak, a masz śliczną cerę. - Dziękuję, Lex. Podopieczna wzięła sobie jej radę do serca i natychmiast zainteresowała się swoim

- Jak najbardziej poważnie. Lily jest babką Glorii ze strony matki. Dotąd o tym nie wiedziała. Nikt nie wiedział. Jej matka ukrywała to przed nią. - Nie rozumiem. Jak to? Nic nie wiedziała? Opowiedział Liz, gdzie i kiedy poznał prawdę o związku łączącym Lily z Glorią, o tym, jak bardzo Lily tęskniła do córki i wnuczki, wreszcie o swojej roli w tym smutnym rodzinnym melodramacie. - Teraz rozumiem. - Liz spojrzała na drzwi, za którymi zniknęła Gloria, potem ponownie na Santosa. - A więc ostatnio spędziłeś z nią sporo czasu? - Z Glorią? Skąd! Przebywaliśmy w tym samym pomieszczeniu, tak należałoby to ująć. Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Sprawdź - Doprawdy? - Właśnie... - Dlaczego lord Belton nie miałby być ciekawy mojej córki? - wtrąciła Fiona. - Przecież to aniołek. Powinieneś być szczęśliwy, Lucienie, że możesz ją pokazać przyjaciołom. - Czy wicehrabia Belton jest żonaty? - zapytała Rose i przygryzła dolną wargę. Wyglądało na to, że dziewczyna chce jak najszybciej wyjść za mąż i wyrwać się spod kuzynowskiej kurateli. - Nieżonaty i właśnie szuka odpowiedniej kobiety. - Oczywiście nie to jest celem wieczoru, prawda, lordzie Kilcairn? - zapytała Alexandra surowo. - A mamy inny cel? - odpowiedział pytaniem. - Owszem. Rose, pamiętaj, że dzisiaj musisz się oswoić z większym gronem. Nie