dobry gust! Gdzie ją znalazłeś, w rynsztoku?

- Nie musisz się domyślać. Eva wstała z sofy i zbliżyła się do niego. - Wiesz co, mam dziwne uczucie, że coś ukrywasz. Nikt cię nigdzie nie widuje poza domami gier. A grasz podobno ostrożnie, niczym jakaś stara kwoka. To do ciebie niepodobne. Mówią też, że nikomu nie dajesz sposobności do odegrania się. - A więc mnie śledzisz. Wiesz, że tego nie znoszę. - Tylko dlatego, że mi na tobie zależy. Jak ona śmie mówić coś podobnego po wszystkim, co między nimi było? Teraz, kiedy zaznał prawdziwego uczucia, ta imitacja miłości brzydziła go. Och, Boże, co będzie, gdy Becky się dowie, że był najbardziej osławionym utrzymankiem w całym Londynie i że wiedzą o tym wszyscy prócz niej? Gotowa nim wtedy wzgardzić. - Słyszałam najokropniejsze plotki na twój temat, że na przykład chcesz wstąpić do klasztoru. Wiem, że to brzmi niewiarygodnie, ale ludzie tak mówią! Żadna z moich znajomych nie widuje cię od tygodni, a przecież wiem, że rzadko zadajesz się z ladacznicami. Co tu się święci? Alec wymownie spojrzał na zegar. - Moja droga, za dziesięć minut mam spotkanie z regentem. Przykro mi, ale muszę już iść. - Nie pójdziesz, póki mi nie powiesz, o co tu chodzi! Może kogoś innego byłbyś w stanie okpić, ale ja cię za dobrze znam. - Nie znasz mnie wcale. I nigdy nie znałaś. http://www.diagnosta.com.pl - Dowiedź tego - wyszeptał. - Jak? - Czy trzeba to mówić? - Alec zwilżył językiem wargi i czekał na jej odpowiedź. Uśmiechnęła się. Kochali się prawie przez godzinę. Brał ją w zapamiętaniu, bez żadnych wstępnych igraszek i drażniących gierek, gwałtownie, władczo, mocnymi, głębokimi ruchami. A Becky nie zamierzała go powstrzymywać. Oddawała mu się całkowicie, ciałem i duszą, pozwalała mu na wszystko. - Kocham cię - wyszeptała. - Nawet teraz? - Zawsze. - Nadal chcesz za mnie wyjść? - A ty nadal mnie pragniesz?

takie życie tylko dlatego, że nie mogłaś postąpić inaczej. - Ale zrobiłeś znacznie więcej! Uspokoiłeś mnie, sprawiłeś, że zdołałam się uśmiechnąć, pamiętasz? A potem... potem kochałeś się ze mną tak czule. - Pogładziła go po ręce. - Nie zachowywałeś się jak ktoś, kto wziął sobie kobietę tylko na jedną noc. Byłeś jak dobry samarytanin, a następnego dnia dowiodłeś, że jesteś rycerzem w lśniącej zbroi, i stanąłeś w mojej obronie. Uratowałeś mi życie. Obiecałeś, że mnie poślubisz, kiedy Sprawdź miękkim, ale władczym ruchem i przyciągnął ku sobie. - Nie zapominaj, czyja jesteś. Obydwoje zamarli na chwilę bez ruchu, potem nabrali tchu i wreszcie wtulili się w siebie gwałtownie. Ręce trzęsły mu się jak niedoświadczonemu młodzikowi. Dotykał jej wszędzie, rozrywając stanik sukni. Ona z kolei rozpinała guziki jego kamizelki. Wyciągnął szpilki z jej włosów, żeby rozsypały się swobodnie, i zanurzył w nich dłonie. Becky dotrzymywała mu we wszystkim kroku. Jak żadna inna kobieta. Uklękli oboje. Alec położył Becky na obitym jedwabiem szezlongu, uniósł jej suknię i wziął ją jednym, gwałtownym ruchem. Poddała mu się, choć może niezupełnie z własnej woli. - Jesteś moja! - szepnął. - Och, Alec. Nie przerywaj - jęknęła. Szeptała jego imię, raz po razie. - Nie, Becky. Za nic nie przerwę. Wtulił się w jej włosy i wraz z nią zatracił się całkowicie. Znalazł, się w jakimś innym świecie, gdzie istniała tylko ona, miłość i mrok.