- Nie wierzę. Gdyby Star miała jakąś rodzinę, na

się do pani Plewman. - Nie ufam mu. Zamierza wywieźć Danny'ego do Grecji. - Mam prawo wiedzieć, w jakich warunkach mój bratanek spędza całe dnie - stwierdził obojętnie Nikos. - Ale przecież nie po to się tu zjawiłeś - prychnęła Carrie, obronnym gestem tuląc do siebie Danny'ego. - Danny jest pańskim bratankiem? - spytała pani Plewman. A więc do tej pory była po prostu oczarowana Nikosem. Dopiero reakcja Carrie skłoniła ją do zastanowienia. - Tak, Danny jest synem mego zmarłego brata - potwierdził Nik, nie odrywając wzroku od Carrie. - A w jakim innym celu miałbym tu przychodzić? - Żeby zabrać Danny'ego - warknęła Carrie. - Żeby go uprowadzić, korzystając z okazji, że mnie przy nim nie ma. - Przesadzasz - stwierdził Nikos z irytującą obojętnością. - Pani Plewman może ci powiedzieć, że dzieci nie są wydawane osobom, które nie mają prawa ich stąd zabierać. A poza tym, gdybym rzeczywiście http://www.dobre-budownictwo.com.pl Allbeury, składał jakiś meldunek? - Nie wiem. To mogło być jakieś nieporozumienie. - Ale teraz na to nie wygląda, co? Novak nie odpowiedział; znów stanęła mu przed oczami Joanne Patston. - Kto zwrócił uwagę pańskiego klienta na tę domniemaną przemoc? - Nie wiem - skłamał z pełną premedytacją Novak, świadom, że robi to po raz pierwszy. - Na pewno? - Tak. Bardzo mi przykro. przypadek nr 6/220770 PIPER-WADE E.

- Wczorajszy wieczór był też niezwykły z innego powodu. Dobrze nam ze sobą. Pasujemy do siebie. Mieliśmy okazję się o tym przekonać. - Tak... chyba tak. Ash zmarszczył czoło, jakby się zasępił. - To ryzykowne. Sprawdź - Cicho, skarbie - przemawiała kojącym głosem, obciągając koszulę, którą Ash przyniósł jej w nocy. - Maggie zaraz da ci butlę. Nie zdążysz nawet policzyć do trzech i już będziesz jadła. - Raz, dwa, trzy - rozległo się spod poduszki. Maggie wstała i posłała poduszce pełne politowania spojrzenie. - Bardzo śmieszne. Jeszcze słowo i sam pójdziesz podgrzać butelkę. Odpowiedziało jej donośne chrapnięcie. - Ty oszuście - rzuciła ze śmiechem, idąc do drzwi. 121 Przez następne dwa tygodnie Maggie ciężko pracowała.