W pierwszym odruchu Lucien chciał bronić honoru guwernantki, ale szybko doszedł

- Hotel? - W głosie Santosa zabrzmiało niedowierzanie. Kiedy skinęła potwierdzająco, pokręcił tylko głową. Dziewczyna zaczynała go bawić. - I kupili ci tylko fiata? Ja bym nie przyjął. Powinnaś dostać nowe porsche. Gloria wybuchnęła śmiechem. - Nie jesteśmy aż tak bogaci. - Ma się rozumieć. Nie jesteś aż tak bogata, po prostu należysz do klubu dobrej spermy. - Do klubu dobrej spermy? Masz poczucie humoru. - Do usług. Nie zauważyła sarkazmu w jego głosie. - Naprawdę nie jesteśmy tacy bogaci - powtórzyła. - U niepokalanek jest sporo bogatszych dziewczyn. Samochód jadący przed nimi wyraźnie zwolnił. - Może uważałabyś na drogę. W odpowiedzi na tę uwagę dziewczyna nacisnęła na gaz i wyprzedziła wlokący się wóz. - Wolę patrzeć na ciebie. Pokręcił głową i uśmiechnął się pod nosem. Ograniczona, naiwna pannica, pełna wyniesionych z domu uprzedzeń. Ale seksowna jak diabli i do tego szalona. Bawił się z nią doskonale, chociaż wiedział, że flirt jest dla małolaty oznaką buntu, zabawą. Podobała mu się jednak jej bezpośredniość. Gloria niczego nie udawała, nie mizdrzyła się, grała w otwarte karty, jasno dawała do zrozumienia, o co jej chodzi. - Odpuść sobie. Chciałbym dojechać cało na miejsce. Był prawie pewien, że się obrazi, tymczasem ponownie wybuchnęła śmiechem. - Naprawdę? - Skręciła na pełnym gazie w zjazd z autostrady. - Co niby mam sobie odpuścić? - Przestań mi dowodzić, jaka z ciebie twarda laska. Niełatwo zrobić na mnie wrażenie. Strachliwy też nie jestem. Wyluzuj się trochę. Pokręciła głową. http://www.doktor-na-zaraz.com.pl Bardzo chciała wszystko wyznać. Ufała mu, a jednak obawiała się reakcji na wieść o tym, kim jest naprawdę. Nie chciała zniszczyć ich miłości. Obawiała się, że nie zniesie odrzucenia z jego strony. Poza tym prawda mogła okazać się niebezpieczna. Stanowiła zagrożenie dla życia Bryce'a. Póki Mark Faraday nie zostanie schwytany, powinna siedzieć cicho i nikogo nie narażać. Wiedziała, iż powinna skontaktować się z szefem w CIA, lecz za każdym razem było to ryzykowne, nikomu bowiem do końca nie ufała. Ukrywając się, od pewnego czasu nie otrzymywała aktualnych informacji, więc nie wiedziała, co się dzieje w firmie. Jeśliby się przedwcześnie ujawniła, stałaby się łatwym celem. Westchnęła ciężko i popatrzyła na dziecko, które dreptało po trawie. Potem przeniosła wzrok na Bryce'a, zastanawiając się, o czym on myśli. Uznała, że nie dowie się tego inaczej, jak tylko poprzez rozmowę. - Co ci jest? - spytała. - Nic. - Daj spokój, powiedz. - A odpowiesz na moje pytania? - Oczywiście. - Gdzie się urodziłaś? - W Georgii. - Nie masz południowego akcentu. - Pozbyłam się go, by nie słuchać dowcipów o południowcach. - Masz rodzeństwo?

Balfour uniósł brew. - Harpii? - Tak. - To nie pani sprawa. Po prostu nie lubię. Alexandrze dreszcz przebiegł po plecach na dźwięk aksamitnego głosu. Lecz w pojedynku na słowa hrabia jej nie pobije. Już ona do tego nie dopuści. Sprawdź - Virgilu Retting, jest pan bufonem. Alexandra zrozumiała w tym momencie, że zyskanie uwagi hrabiego to broń obosieczna. - Słucham? - warknął mężczyzna. - Większość bufonów nic nie może poradzić na to, że jest, jaka jest - stwierdził Lucien wyrozumiałym tonem. - Widzę, że pan również. - Lord Kilcairn, prawda? - Tak. Coś jeszcze? Wokół nich rozległy się śmiechy. - Proszę mnie więcej nie obrażać. Pańskie uwagi są bardzo niestosowne. Hrabia nachylił się ku Rettingowi. - A jeśli powiem, że jest pan tłusty i głupi? - Ja... nie będę tolerował takiego traktowania!