Danny był samotnikiem. Ulegał atakom złości. Nie dogadywał się z Shepem i kolegami w

- Bethie. Wiele razy nazywałeś mnie Bethie. Zawsze Bethie, nigdy Liz lub Beth. Nigdy ci o tym nie mówiłam. Ile znasz kobiet o imieniu Elizabeth, do których mówi się Bethie? Krew odpłynęła z jego twarzy. Zrobił wielkie oczy i przez moment wy¬ dawał się taki przerażony, że pożałowała tego, co powiedziała. Oboje jedno¬ cześnie skierowali spojrzenia na jego bok, gdzie pod osłoną koszuli znajd¬ wała się całkiem świeża, nie do końca zagojona blizna. - A niech to - westchnął. Bethie poczuła chłód. Noc była gorąca, nieznośnie wilgotna. A mimo pocierała dłonie, żeby się rozgrzać. - To był zły pomysł - powiedział nagle. - Nie... - Tak! - Cholera, nie! - Znowu chwycił jej dłoń. Stanowczo, ale nie do bólu. Nie jestem twoją córką. - Wiem. - Mam pięćdziesiąt dwa lata, Bethie... Elizabeth. Moim ulubionym daniem jest stek, a moim ulubionym drinkiem whisky marki Glenfiddich. Prowadzę własny interes. Lubię szybkie samochody i szybkie łodzie. Poza tym uwielbiam „Playboya", i to nie dla jego artykułów. Czy to wszystko może się http://www.domydrewniane.edu.pl/media/ – Po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że doszło do tragedii – ciągnął dalej – kiedy zobaczyłem panią McLain, nauczycielkę szóstej klasy. Była blada jak ściana, ręce jej się trzęsły. Usiłowałem ją uspokoić, powiedziałem, że to tylko ćwiczenia. Wtedy tak dziwnie spojrzała na mnie. Spojrzała i wyszeptała: „Kilku uczniów chyba nie żyje. Ktoś do nas strzelał. I cały czas tam jest”. Ale dopiero na widok zakrwawionej nogi Willa, zdałem sobie sprawę, że miała rację: w naszej szkole ktoś strzelał! – Czy słyszał pan, by już wówczas oskarżano o to Danny’ego? – zapytał Quincy. Vander Zanden pokręcił głową. Słyszałem tylko, jak Dorie krzyczy, że jakiś mężczyzna w czerni chciał ją zabrać. Ale Dorie ma zaledwie siedem lat i w przeszłości mieliśmy już problemy z jej wyobraźnią. Kiedyś przekonała całą swoją klasę, że nie mogą chodzić do łazienki, bo w muszlach czają się trolle pożerające dzieci. Nie mają państwo pojęcia, jaki może powstać bałagan, kiedy dwudziestu jeden siedmiolatków nie chce korzystać z toalet. Rodzice potem wydzwaniali do mnie

jakieś kontakty ze starą ojczyzną? Nie utrzymywał. Jego ojciec prowadził farmę na Rhode Island. Miał setki hektarów ziemi, ale był bardzo zamknięty w sobie. Quincy robił doktorat z psychologii. To też podobało się jej matce. Pracownik naukowy? Może być. Doktor Quincy - bardzo dobrze. Ustatkuje się, będzie miał prywatną praktykę. Na skołatanych umysłach można Sprawdź – Danny od najmłodszych lat miał do czynienia z bronią – powiedziała Rainie. – Zna się na niej nie gorzej niż na komputerach. – Domyślam się. – Ale Mann nie wyglądał na przekonanego. – A co z panem Avalonem? – Zgłosił się po ciało. Zdaje się, że planuje nabożeństwo za duszę córki. – Ach tak? – Mann znowu wydawał się zaskoczony. – Musiałem źle zrozumieć. Melissa jest jedynaczką? Co za cios dla rodziców. Rainie zaczęła odpływać myślami. Tak jak przypuszczała od początku, Richard Mann wiedział niewiele. Pozując na eksperta, chciał zatuszować swoje błędy albo, co też możliwe, brak doświadczenia. Przecież to po prostu urzędnik publiczny, którego przerosła sytuacja. Podobnie jak i ją policjantkę Lorraine Conner. – Mamy powody sądzić, że w strzelaninę zamieszany był ktoś jeszcze – wyrwał się Quincy. – Naprawdę? – Mann uniósł brwi, a Rainie posłała agentowi druzgocące spojrzenie. Nie