On i lord Holconibe podtrzymywali słaniającą się lady

przeciwieństwie do Karo i dziewczynek. Człowiek, który według jego własnej teściowej nie darzył kobiet szacunkiem, a nawet wykorzystywał córki jako swego rodzaju świtę. Tak, Sylwia wiedziała, że Richard nie był bez wad, ale nawet jej przez myśl nie przeszło, ile zła kryło się w mrokach jego duszy i jaki destrukcyjny wpływ miał na dziewczęta. - To wszystko jego robota - powiedziała do Matthew kilka tygodni po pożarze. - Wszystko przez niego... - A potem potrząsnęła głową, walcząc z falą mdłości, jak zawsze na wspomnienie tego, o czym ostatnio się dowiedzieli. - Gdyby nam przyszło do głowy... Gdybyśmy... Gdyby to, gdyby tamto... Lista ciągnęła się w nieskończoność. Wiedzieli teraz więcej, znacznie więcej, niżby sobie życzyli, na temat bezmiaru dewiacyjnych skłonności pierwszego męża Karo. Sama Karolina nie miała o tym pojęcia. Tego byli pewni. - Gdyby o tym wiedziała - oświadczyła Sylwia zaraz po poznaniu prawdy - mogłaby nawet go zabić. Zuzannie spadł kamień z serca, kiedy wreszcie mogła wyrzucić z siebie prawdę o skrytce w pokoju Imogen. Od początku była świadoma, jak istotne znaczenie miała http://www.e-domydrewniane.info.pl Dottie Barnard się upierała, by tam pójść. Taka z niej zagorzała hazardzistka. — Czy dasz mi słowo honoru, że będziesz próbować grać tylko w obecności księcia? — Oczywiście — zgodziła się lady Rothley. — Zresztą książę cały czas będzie z rami. To on nas zaprasza. — W takim razie wszystko w porządku — powiedziała Tempera wzdychając z ulgą. Czuła się jak troskliwa kwoka, niespokojna, gdy jakieś kurczę na chwilę znika jej z oczu. Nie mogła być pewna, że macocha nie zrobi żadnego głupstwa. Była taka dobroduszna ¡ życzliwa, że nie umiała powiedzieć „nie”. 47

płaszczyk. — Nad morzem często bywa bardzo zimno — powiedziała. — Papa opowiadał, że w klimacie śródziemnomorskim burze zrywają się nagle, bez żadnego ostrzeżenia. — Jeśli tak, to może od razu zrezygnuję — rzekła lady Sprawdź Co to było? Dlaczego? Jej myśli pomknęły w przestrzeń, zbyt szybko, by mogła nad nimi zapanować. Czuła szum krwi w uszach, upuszczona książka stuknęła o podłogę. Edward puścił ją nagle. - Czemu to zrobiłeś? Skrzywił się, słysząc ton bólu w jej głosie. Nie była profesjonalną prostytutką, zgoda, ale nie była też ofiarą, za jaką chciała teraz uchodzić i oboje zdawali sobie z tego sprawę. - Czemu? - powtórzył szyderczo. - Bo mi pozwoliłaś. - Tak mówi każdy mężczyzna, który wymusił na kobiecie coś, czego nie chciała – odpowiedziała z goryczą. - Ale jeżeli uważasz, że molestowaniem zdołasz mnie zmusić do opuszczenia apartamentu, marnujesz czas. Edward zmarszczył brwi. - Co za bzdury! A jeżeli nie, to dlaczego tak mi się przyglądałaś? - Ja? Wcale nie - zaprzeczyła, ale zdradziecki rumieniec nie pozwolił jej ukryć prawdy. - Kłamiesz. Chciałaś zobaczyć, czy jestem podniecony. - A byłeś? - Nie mogła uwierzyć, że to powiedziała. Obronnym gestem uniosła dłoń do czoła. Spojrzał na nią ostro, przekonany, że żartuje. Ale wyraz jej twarzy zdradził mu, że wcale nie