uniesioną głowę, ruszyła w stronę drzwi. - Teraz muszę pójść

- Aha, myślałem, że o trzeciej. - Chciałam z panem porozmawiać na osobności. - Na jej bladej twarzy malował się niepokój. - O tym, co Amy mówiła rano. Podziwiał jej odwagę. To z pewnością nie było dla niej łatwe... - Zrozumiem, jeżeli nie będzie pan sobie życzył dłużej mojej obecności... - Dostrzegł w jej oczach cierpienie, ale kontynuowała dzielnie: - Chodzi o dzieci... Łączy nas pewna więź... Mikey, Amy, Lizzie... Oczywiście, nie twierdzę wcale, że udało mi się zdobyć serce Lizzie, ale robimy postępy - R S Wzięła głęboki oddech. - Myślę, że bardzo bym je zraniła, znikając teraz z ich życia. Nie wiem, czy by sobie z tym poradziły. .. Szczególnie Lizzie, tak łatwo ją skrzywdzić... Zresztą, wszystkie wiele wycierpiały. - Cały czas kurczowo zaciskała dłonie. - Czy mógłby pan zapomnieć o tym, co się dzisiaj rano wydarzyło? Proszę. Nie ze względu na mnie, oczywiście, ale... - Panno Tyler. - Wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać, http://www.endometrium.biz.pl - Jesteś pewna, że nie masz ochoty na pożywne śniadanie? Willow pokręciła przecząco głową. - Dziękuję, pani Caird, ale nie jestem głodna. - Zbyt dużo zjadłaś na kolację - zawyrokowała gosposia. - Nie - wyszeptała Willow, choć myślami była gdzie indziej. Przy mężczyźnie, którego tak bardzo kochała. - Gdzie doktor Galbraith? - spytała niby mimochodem, choć kosztowało ją to wiele wysiłku. - Jego teściowa zadzwoniła z samego rana. Dzieci chciały już wrócić do domu, więc od razu po nie pojechał. Powinien niedługo być. Serce Willow zabiło mocniej. Jej plecak był już spakowany, wystarczy więc, że się pospieszy, a uda się jej wyjść przed

zdobywa się na tę relację - pani Tucker, opiekująca się dotąd dzieckiem, wyjechała na Florydę, by zająć się starymi rodzicami. Miną zapewne miesiące, zanim tu powróci, jeśli w ogóle będzie mogła to zrobić. Do tej pory nie udało mi się znaleźć odpowiedzialnej i kompetentnej opiekunki. Wczoraj miarka się przebrała - wpadłem niespodziewanie do domu i zastałem opiekunkę oglądającą jakiś serial, podczas gdy raczkująca Erika była juŜ w patio, parę metrów od basenu. A tyle razy powtarzałem tej Sprawdź - Dziękujemy ci, Scott, za uroczą kolację. Pani Caird to prawdziwy skarb. Musisz uważać, bo chwilą nieuwagi i ukrad- R S nę ci ją - powiedziała z uśmiechem Elly, gdy pomagał jej wsiąść do srebrnej limuzyny. - Nie przejmuj się, Scott, mama tylko żartuje - dorzuciła Camryn z tylnego siedzenia. - Bettina jest wspaniałą kucharką. Zresztą sam wiesz, przecież jadłeś u nas ostatnio lunch. - Zamknęła drzwi i opuściła szybę. - Powiedz mi lepiej, o czym myślałeś, każąc tej biednej dziewczynie ubrać się w ten koszmarny strój! Pretensjonalność nie jest w twoim stylu! - W mieście... - zaczął, ale nie dane mu było skończyć. - Gdzieś mam to twoje miasto. - Camryn pogroziła mu