pod ciężarówkę i chwycił podwozia od dołu? Albo...

plamienie, poza tym twierdzi, że miała skurcze, więc kazałam jej się zgłosić na dokładniejsze badanie. Sprawdziłam wszystko, obejrzałam ją dokładnie, wszystko w porządku. Z kim mnie zdradzasz? Nie wyglądał na zaskoczonego. Wyraz znużenia i obojętności nie opuścił jego twarzy. - Z nikim. - Akurat. Tylko że prawie nie bywasz już w domu, od dawna się nie kochamy i zachowujesz się tak, jakbyś z trudem znosił nawet rozmowę ze mną. Wszystko z powodu tej kobiety, z którą mnie podobno nie zdradzasz. To ktoś z personelu twojego gabinetu? A może pielęgniarka ze szpitala? an43 161 Jego oczy zwęziły się, zapełgały w nich czerwone ogniki gniewu. - Powiedziałem ci, jak jest, Suze. Nie będę się powtarzał. - Więc o co chodzi? - Susanna nie chciała go prosić, błagać, ale ta pustka między nimi doprowadzała ją do szaleństwa. - To dlatego, że przechodzę menopauzę? http://www.endometrium.info.pl Ataki furii zdarzały się coraz rzadziej, tak jak i napady potwornego, niemożliwego do opanowania płaczu. Milla była tak wymęczona, psychicznie i emocjonalnie, że wykonywała praktycznie tylko niezbędne czynności, funkcjonowała na podstawowym poziomie. Wolała nie myśleć, co by się z nią stało, gdyby Diaz jej tu nie przywiózł. Nie cierpiała tego uzależnienia od niego, ale może mężczyzna w ten sposób chciał odpokutować winę. Problem w tym, że jego działania nie powodowały żadnej zmiany w uczuciach Milli. W tej chwili nie była zdolna do zajmowania się dwiema sprawami naraz, a czas sprawy Diaza jeszcze nie nadszedł. Czasami wystawiała twarz do zimowego słońca, pozwalając skąpym promieniom gładzić swą skórę. Przetrwała.

przeszedł nad siatką - powiedział Baxter. - Nie widzę innej możliwości. Diaz lekko kiwnął głową, uważnie lustrując otoczenie swoim zimnym wzrokiem w poszukiwaniu czegoś, co mogło przyciągnąć uwagę dziecka. - Może pies - mruknął, jakby do siebie. - Szczeniak albo jakiś Sprawdź się. Po czym zamknął oczy i sam posłuchał własnej rady Cóż, tym razem te słowa brzmiały zupełnie inaczej niż wtedy, w Guadalupe. Tym razem słodki ciężar jego ciała był tak rozkoszny, że Milla z trudem powstrzymywała łzy. Jak niby miała spać, skoro przygniatał ją facet ważący chyba z tonę, co ledwo pozwalało oddychać? Skoro chciała przytulić się do niego, chciała płakać i śmiać się, wszystko naraz? Jak tu spać, skoro obawiała się nawet rozluźnić mięśnie, bojąc an43 304 się, że on wtedy z niej się wyśliźnie? I tak wreszcie to zrobiła, zbyt wyczerpana, by walczyć ze sobą.