ściany wystawały dwa kurki. Leciała z nich ciepła i zimna woda.

Do jednego palca dołączył drugi. Krystian jęknął, gdyż trochę go bolało, ale Adam najwidoczniej uznał ten dźwięk za oznakę przyjemności. Przylgnął ustami do karku chłopaka, całując go nieśpiesznie. Palce zaczęły się w nim poruszać. Chłopak zagryzł wargę. Dla księcia przeboleje… - Ale jesteś ciasny. – Westchnął Adam, wysuwając z niego palce. – Mam nadzieję, że wystarczy – złapał swojego penisa u nasady, przystawiając główkę do wejścia. Krystian wcisnął dłonie w ścianę kabiny, oczekując najgorszego. Mężczyzna wszedł w niego jednym, szybkim pchnięciem, na co Krystian jęknął głośno z bólu. Czuł się tak, jakby coś rozrywało go od środka. Co się dziwić, skoro Adam źle go przygotował? Ale nie był o to zły na księcia. W końcu książę nie wiedział, że to jego pierwszy raz. Adam zaczął się w nim poruszać, stękając. Złapał wąskie biodra chłopaka w żelaznym uścisku, ruszając się coraz szybciej. W pewnym momencie główka penisa dotknęła pewne miejsce, gdzieś w środku Krystaina, na co chłopak aż jęknął, otwierając szeroko oczy. Wypiął się jeszcze bardziej. - Tam! – stęknął, kiedy członek znów otarł się o tamten punkt. To było takie intensywne i przyjemne. – Mocniej – poprosił. Adam jedynie uśmiechnął się drapieżnie, wbijając się w niego mocno. Ból powoli przerodził się w przyjemność, niestety jednak ciągle był gdzieś obecny. http://www.fotonetia.pl rozdającego karty. Jeszcze raz. Wstrząśnięta i zbulwersowana Parthenia stała bez słowa, z rękami założonymi na piersiach i zaciśniętymi wargami, podczas gdy jej ojciec siedział przy wielkim biurku w bibliotece, odczytując po raz drugi przerażający list, który dotarł do jego córki w pudle modystki. Otrzymała je za pośrednictwem służącej i otworzyła osobiście, tak jak zaplanowały to obydwie z Abby. Po jego lekturze zrozumiała, że ciemnowłosa dziewczyna musi być kimś zupełnie innym, niż mówiła. Została wprawdzie oszukana co do jej tożsamości, lecz rozumiała dlaczego. Wiedziała, że ludzie za plecami zarzucają jej dumę i wyniosłe pozy. Nawet Draxinger nazwał ją raz arogantką. Nie mogła więc mieć za złe pannie Rebecce Ward zręcznego wybiegu. Najwyraźniej rzekoma Abby chciała, żeby jej wysłuchano, i dlatego odwołała się do dobroczynnej działalności Parthenii.

- Spójrz tylko na nią, a będziesz wiedział. To najwspanialsza istota na świecie! - Powinieneś był nam powiedzieć! - mruknął urażony Fort. - A czy dałeś mi taką szansę? - Hm, widzę, że koniec z naszym kawalerskim życiem! No trudno. Moje gratulacje. - I Fort zdobył się na smętny uśmiech. Alec, mimo wyrzutów sumienia, dobrze wiedział, dlaczego wolał utrzymywać druhów Sprawdź - Alec... Zignorował ją, wpatrując się z napięciem w kartonowe pudełko do kart. Niemal ją przestraszyło to gorączkowe spojrzenie. - Mam już dość, Alec. Chodźmy stąd, nim stracimy wszystko, co wygrałeś. - Jeszcze nie. - Po co ryzykować? Wygrałeś ponad dwieście gwinei w czasie krótszym niż dwadzieścia minut! - Becky, wiem, co robię! Zaskoczył ją ten ostry ton. Alec spostrzegł to. - Przepraszam. Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. Ale przecież gram dla ciebie! - Naprawdę? - spojrzała mu w oczy. Fuknął gniewnie i się odwrócił. Nie mogła zaprzeczyć, że mu się poszczęściło, więc zamilkła. Ale przyrzekła sobie w duchu, że jeśli przegrają, to go chyba udusi. Gdy rozdający wypłacił mu potrójną wygraną, sto pięćdziesiąt funtów, które Alec zdobył, przybrało formę jednego czarnego sztona i dwóch zielonych. Przy trzecim razie Alec