już łagodniejszym głosem: - Doceniam pani starania.

powie – usłyszał. Jack opanował się resztkami sił. – Idź do diabła! Mam ochotę zetrzeć ci ten uśmieszek z twarzy. Mowery wzruszył ramionami. – Proszę bardzo, niech pan dzwoni po policję. Wydawali się dzisiaj bardzo znudzeni. Na pewno chętnie by się zajęli wyrzucaniem stąd szantażysty. – Czy myślisz, że nikt się jeszcze nie zdziwił, zobaczywszy cię tutaj? – To nie mój problem. Jack czuł nasilający się ucisk w splocie słonecznym. Sama obecność Darrena Mowery’ego w tym miejscu była dla niego obrazą. Wiedział, że właśnie przechodzi najważniejszy test w swojej trzydziestoletniej karierze politycznej. Spojrzał na fotografie oprawione w ramki, na listy z podziękowaniami, nagrody, wszystkie pamiątki jego służby publicznej. Nie należał do ludzi aroganckich i żądnych władzy. Dla niego praca dla kraju była zaszczytnym powołaniem. – Jesteś bezczelnym łajdakiem, Mowery – powiedział chłodno, zdumiony własnym spokojem. – Szantażowanie senatora http://www.iapteki.pl dziwnie znajomo. Raptem stanął jej przed oczami jeden z rysunków Thomasa: lord Kingsfeld na koniu. Po plecach przebiegł jej zimny dreszcz, serce zaczęło łomotać. Coś się stało Sinclairowi! - O, nie - wyszeptała. Krew odpłynęła jej z twarzy, w głowie się zakręciło. Jeźdźcy nie zatrzymali się na rozstaju dróg, tylko popędzili dalej na północ gościńcem zrytym koleinami. Kierowali się ku Althorpe. Victoria czym prędzej zawróciła wierzchowca i ruszyła w stronę rodowej posiadłości Sina inną drogą Augusta i Christopher nie wiedzieli, kim naprawdę jest

niego. Rob pokiwał głową. – Jest jeszcze trochę czasu. Aha, obaj z Georgiem wykopują teraz robaki w ogrodzie. Ta wiadomość nie zaskoczyła Lucy. – Madison będzie zachwycona. Wyślę ją, żeby do nich zajrzała. Sprawdź że jeszcze nie tak dawno w pocie czoła harowałaś w obozie dla uchodźców. Jennifer roześmiała się w głos. - Masz rację, raczej nie. Ale wiesz co? Wprawdzie nie tęsknię za wojną, jednak chciałabym robić coś dla innych. Tego najbardziej mi brakuje. Czuję się zupełnie bezużyteczna. Pia popatrzyła na zaokrąglony brzuch przyjaciółki. - Teraz powinnaś myśleć przede wszystkim o sobie i o dziecku. Nie zrozum mnie źle. Bardzo nam ciebie brakowało, gdy opuściłaś obóz i wyszłaś za mąż, w dodatku za księcia. - Pia zatoczyła ręką koło, wskazując na urządzony z przepychem prywatny apartament Jennifer i księcia Antonyego. - Ale dzięki funduszom, jakie ty i twój mąż