Bryce nie mógł od niej oderwać wzroku. Nie zmieniła się. Wciąż była piękna. Chyba trochę szczuplejsza niż pięć lat wcześniej, lecz nadal bardzo kobieca. Znów przemknęła mu myśl o dotknięciu nagiej skóry. Zrozumiał, że może mieć z tym stałe problemy, jeśli dziewczyna zostanie.

życiu nie nosiła. - Wyglądasz cudownie - stwierdziła Rose, siadając na brzegu łóżka. - Dobrze, że kuzyn Lucien umieścił cię tutaj zamiast na dole, w kwaterach dla służby. Nie mogłybyśmy sobie tak pogawędzić. Alexandra znieruchomiała. - Twoje poprzednie guwernantki nie zajmowały tego pokoju? - Och, nie. Lucien powiedział, że nie chce, żeby się tu kręciły. Mieszkały na dole, tam, gdzie pan Mullins, Wimbole i inni służący. Ich pokoiki są całkiem ładne, ale za małe, żeby zmieściła się w nich porządna szafa. I Szekspirowi byłoby tam gorzej. - Pogłaskała teriera śpiącego na poduszce. - Chyba tak. W posiadłości Welkinsów przydzielono jej służbówkę, natomiast w innych wiejskich rezydencjach dostawała większe lub mniejsze kwatery, zależnie od rozmiarów domu. Jakoś nie przyszło jej do głowy, że w pałacu Kilcairna mieszka w nadzwyczajnych warunkach. Nie mogła teraz uwierzyć, że była taka naiwna. Zastanawiała się przez chwilę, co sobie o niej myślą inni pracownicy hrabiego i co mówią w swoim gronie. - Dobrze się czujesz? - zapytała Rose. Drgnęła. - Tak. - Całe szczęście, bo chyba bym zemdlała, gdybym musiała iść do Howardów bez http://www.itvsee.pl/media/ w czasie oficjalnej żałoby. Już widziała te metry czarnej krepy spowijającej cały dom. Panie Delacroix miały wyraźną skłonność do przesady w ubiorze. - Tak, była to z mojej strony wspaniałomyślna propozycja, zważywszy na to, że nienawidzę podróżować. A czy pani wie, jak brzmiała odpowiedź Luciena? Przysłał mi list. Znam go na pamięć. Chyba nigdy nie zapomnę jego okrucieństwa. - Pani Delacroix poprawiła poduszkę, sadowiąc się wygodniej. - Brzmiał tak: „Prędzej dołączę do Jamesa w piekle, niż pani do mnie przyjedzie”. Wyobraża sobie pani? A kiedy umarł drogi Oscar, czekał prawie siedem miesięcy, zanim sprowadził nas do Londynu. - I to tylko dlatego, że drogi Oscar i jego ojciec zastrzegli to w testamentach. W tym momencie w progu stanął lord Kilcairn. - Widzi pani? On nawet nie zaprzecza! Hrabia oparł się o futrynę i utkwił wzrok w Alexandrze. Minęła dłuższa chwila, nim ta zauważyła, że jej pracodawca trzyma w ręce smycz, a przy jego nodze siedzi Szekspir.

godzin. - Od jak dawna znasz lady Welkins? Kobieta pobladła, ale dumnie uniosła brodę. - Moje znajomości to moja sprawa. Choć gotował się ze złości, w milczeniu czekał na odpowiedź. Nie tylko knuła za jego plecami, lecz również próbowała zranić Alexandrę, a sądząc po jej reakcji, uczyniła to Sprawdź było wiadomo, jakie miał zamiary. Niania zepchnęła go do rynsztoka, nacierając nań bokiem swojego potężnego metalowego korpusu. Czasami dzieci przystawały przed jakąś witryną sklepo- wą. Wówczas opiekunka delikatnie szturchała je, nakłania- jąc w ten sposób do pośpiechu. Kiedy indziej znów (bo i tak się zdarzało), gdy było już. na tyle późno, że dzieci mogły nie zdążyć do szkoły, Niania brała je na plecy i po- spiesznie sunęła chodnikiem. Jej system motoryczny brzę- czał i terkotał, pracując w szalonym tempie. Po szkole Niania również nie odstępowała rodzeństwa — nadzorowała zabawę, obserwowała ich poczynania, chroniła, a z zapadnięciem zmroku odciągała od zabawy