uniesienie stopy i zrobienie śmiałego kroku w przepaść.

podłogę. Zapadła cisza. Milla nie potrafiła wytłumaczyć sobie, dlaczego to zrobiła. Wiedziała, co Diaz miał na myśli, mówiąc: „Nie rób tego, chyba że masz poważne zamiary". Nie rób tego, chyba że znów zaakceptujesz mnie jako kochanka po tym, co właśnie zaszło między nimi. Ta kwestia najwyraźniej rozwiązała się sama. Nie rób tego, chyba że zburzysz mur, który sama między nami wybudowałaś. Nie rób tego, chyba że będziesz moja, a ja będę twój - ze wszystkimi możliwymi konsekwencjami takiego układu. Zrobiła to. I naprawdę miała poważne zamiary Gdzieś po drodze okazała się wystarczająco głupia, by zakochać się w Diazie. To musiała być miłość, w przeciwnym razie zdrada mężczyzny nie bolałaby tak bardzo. Na pewno zdenerwowałaby Millę, ale nie zraniła. Nie aż tak. Jak mogła pokochać mężczyzn tak diametralnie różnych jak David i Diaz? Pierwszy był jasnym słońcem, drugi ponurą ciemnością. A może to wszystko miało sens: kobieta, którą była wcześniej, nie mogłaby pokochać Diaza. Jednak Milla zmieniła się i nie była już tamtą kobietą. Może chciałaby znów nią pobyć, ale to należało już nieodwołalnie do przeszłości. Wszystkie te straszne, okrutne koleje losu, które stały się jej udziałem, stworzyły http://www.izolacja-dachu.com.pl/media/ zdawało się, że zaraz będzie świtać. an43 355 Dziś zobaczyła na własne oczy to, co dotychczas jedynie przeczuwała już od chwili, gdy Diaz powalił ją na ziemię i zagroził złamaniem karku. Brutalność, do której zdolny był ten człowiek, dosłownie porażała, a jednak Milla nie bała się. Diaz wykorzystywał ciemną stronę swojej natury jako broń przeciwko wrogom: wykolejeńcom, ludzkim śmieciom, mętom, które świadomie ignorowały prawa rządzące społeczeństwem i w ten sposób przyspieszały własną zagładę. Diaz wygrywał z nimi, bo świadomie stał się od nich brutalniejszy, jeszcze bardziej bezwzględny Nigdy nie

Dobre i to. Kojoty atakowały niewielkie stworzenia: od szczurów po małe dzieci. Znów przypadli do ziemi, uważnie oglądając okolicę śladu. - Max! - zawołała Milla. - Max! Odpowiedziała jej cisza. Od gorąca zaczynało już ją mdlić; łyknęła odrobinę wody, a potem podała butelkę Diazowi, który także skorzystał. Skoro Milla Sprawdź facet ważący chyba z tonę, co ledwo pozwalało oddychać? Skoro chciała przytulić się do niego, chciała płakać i śmiać się, wszystko naraz? Jak tu spać, skoro obawiała się nawet rozluźnić mięśnie, bojąc an43 304 się, że on wtedy z niej się wyśliźnie? I tak wreszcie to zrobiła, zbyt wyczerpana, by walczyć ze sobą. Obudziły ją długie, posuwiste ruchy, które czuła głęboko w sobie. Silne ręce Diaza unosiły jej biodra tak, by łechtaczka spotkała się z jego kością łonową. Nie był może mistrzem świata w sztuce kochania, ale z całą pewnością wiedział, co robić, znał wszystkie strefy erogenne i czułe na rozkosz punkty ciała. Wiedział, jak użyć tej