samochodziku. Potrafiłaś tak zręcznie uniknąć zderzeń z wszystkimi

- Malinda! Chodź tu natychmiast! - Z doświadczenia wiedział, że słychać go aż w kuchni. Zdyszana, zarumieniona od gorącego piekarnika Malinda stanęła w drzwiach. - Czy coś się stało? - zapytała niepewnie, widząc wściekłość na jego twarzy. - Pewnie, że się stało! Kto wyprasował moją koszulę? - Ja. - Dlaczego? Malinda zdziwiła się absurdalnością tego pytania. - Była w koszu z brudami, więc kiedy prałam rzeczy dzieci, to uprałam i ją. - Nie płacę ci za pranie moich ubrań. Ani za wpychanie nosa w moje osobiste rzeczy. Uraziło ją to głęboko. Tak głęboko, że z trudem mogła to ukryć. Nie, nie płacił jej za pranie ani porządkowanie jego osobistych rzeczy. Płacił jej za nauczenie dzieci dobrych manier i, przez ostatni tydzień, za opiekę nad nimi. W przyszłości lepiej http://www.izolacja-dachu.info.pl/media/ W soboty rano do ,,Uncommon Bean’’ przychodzili głównie studenci i osoby samotne. Pierwsi po to, żeby spotkać się ze znajomymi lub trochę pouczyć, a drudzy, by w miłym otoczeniu poznać inne samotne osoby. Ci ludzie wypijali morze cappuccino i mokki, dlatego Kate, Blake i Tess, a od niedawna również Kapelusznik, w sobotnie poranki mieli mnóstwo bieganiny. – Brakuje nam rożków – oznajmił Blake, kładąc ostatni na talerzyku. – Jeśli tak dalej pójdzie, to zabraknie nam też rogalików i muffinów. – Co się stało? Skąd taki ruch? – Tess założyła jasne włosy za ucho. – Czy dzisiaj jest jakieś święto? Nigdy nie było tu tylu gości! – To chyba pogoda – odparła Kate, uśmiechając się do klientki, której odliczała resztę. – Gdy świeci słońce, wszyscy chcą się wyrwać z

cię tak późno, ale miałem nadzieję, że sprzedasz mi jeszcze jeden ze swoich wspaniałych witraży. Potrząsnęła głową, zaciskając dłoń na klamce. – Nie dzisiaj, Nick. Może jutro... – Bardzo proszę. – Położył dłoń na framudze. – To dla mojej mamy. Ma pojutrze urodziny. – Spojrzał jej w oczy. – Wiem, że chciałaby dostać Sprawdź tylko kilku biegaczy. Poruszyła się na ławce, czując, jak macki strachu oplatają jej ciało. A jeśli nie wrócą do domu? A jeśli są na jakimś przyjęciu albo, co gorsza, wyjechali gdzieś na dłużej? Przybyła z tak daleka i musi ich zobaczyć. Koniecznie! Zwłaszcza Richarda. Zaczął ją boleć brzuch. Oplotła go rękami, żałując, że nie wzięła nic do jedzenia ani picia. Nie potrafiła jednak myśleć o tak przyziemnych sprawach , bo Richard przesłonił jej cały świat. Spojrzała tęsknie w stronę swojego auta. Mogłaby przejechać się do mijanego po drodze sklepu i kupić bułkę oraz gorącą czekoladę. Zajęłoby jej to zaledwie kilka minut. Ale akurat w tym czasie Ryanowie mogli wrócić do domu. Nie, nic z tego. Próbowała odpędzić od siebie zimno