me¿czyzny. Jego przerazliwy krzyk wybił sie ponad pisk

- Czy to naprawde nie mo¿e poczekac? Chciałabym sie ubrac. Jezu, mamo, to mój pokój, chyba nale¿y mi sie troche prywatnosci. - Chwyciła spodnie, wyjeła podkoszulek z długimi rekawami z szuflady, po czym odwróciła sie na piecie i znowu znikneła w łazience. Marla czekała cierpliwie. W miedzyczasie Carmen zapukała lekko do drzwi i oznajmiła, ¿e kolacja jest ju¿ gotowa. Kiedy Cissy ponownie wyszła z łazienki, była ubrana i uczesana, a jej twarz nosiła slady peelingu - O czym chciałas ze mna porozmawiac? - spytała podejrzliwie. - Przede wszystkim chce cie przeprosic za to, co robiłam tamtej nocy, kiedy zachorowałam. Nie chciałam cie wystraszyc. Cissy wzruszyła ramionami. - I naprawde mi przykro, ¿e byłam taka... nieobecna. Doktor Robertson przepisał mi inne leki i czuje sie ju¿ znacznie lepiej. - To super - bakneła Cissy. - Tak. Chce sie z toba wybrac na konie. http://www.kon-krakow.pl/media/ Nick zacisnał piesci, przypomniawszy sobie jej namietnosc ubiegłej nocy. Sadził, ¿e to uczucie, które nigdy miedzy nimi nie wygasło, teraz nie był tego taki pewny. 378 - Gdzie mieszka teraz Montgomery? - spytał. Chyba powinien porozmawiac z kuzynem. - Obecnie ma apartament w Oakland. Wprawdzie był czas, ¿e kiepsko z nim bywało, musiał czesto po¿yczac od siostry, ale teraz chyba dobrze mu sie powodzi, stac go na du¿y apartament z siłownia i basenem na dole. - Jak zarabia na ¿ycie? - Tego sie jeszcze nie dowiedziałem. Trudno wyczuc, skad ma na to srodki.

przywieszka, i drugi, wiekszy plastykowy worek pełen drobiazgów, tak¿e ju¿ opatrzonych przywieszkami. Paterno obejrzał prawo jazdy przez przezroczysta folie. - Niczego nie zauwa¿yłes? - spytała Janet. - Tylko to, ¿e Marla Cahill i Kylie Paris mogłyby byc blizniaczkami - odparł, patrzac na zdjecie. Sprawdź uwage cała sytuacje, chciałem, ¿ebys tu był. - Nigdy mnie tu nie chciałes. - Mo¿e sie zmieniłem. - Predzej mi kaktus wyrosnie na dłoni. - To wszystko nie miało sensu. Alex nie mógł sie zmienic a¿ tak. - Marla mo¿e sie jakos otrzasnie z tej... apatii. To wszystko zaczeło sie jeszcze przed wypadkiem, kilka tygodni przed narodzinami Jamesa i ma cos wspólnego z toba, Nick, czy ci sie to podoba, czy nie. - Nie bardzo rozumiem. - Przecie¿ miedzy wami cos było, obaj to wiemy. Marla zawsze cos do ciebie czuła i mimo ¿e wyszła za mnie, nigdy jej to nie przeszło. -Westchnał i dotknał swojego krawata. - To