Ale jego słowa zdawały się nie robić na córce wrażenia.

- Tak. Spoglądając na niego, uniosła głowę, a on aŜ oniemiał z wraŜenia: ten sam wyraz poŜądania, jaki malował się na jego twarzy - wiedział o tym - dostrzegł w jej oczach. Miała więcej do stracenia niŜ on, gdyŜ był pewien, gotów by się o to załoŜyć, Ŝe jest dziewicą. Tak, to niemal pewne. Gdy ją całował, była kompletnie zdezorientowana. On działał, a ona chętnie poddała się temu. Musiał przyznać, Ŝe bardzo był z tego rad. Nigdy jeszcze nie miał do czynienia z dziewicą i bardzo chciał stanąć na wysokości zadania. - Jeśli jesteś pewna, to podejdź do mnie. Nie odrywając spojrzenia od jego oczu, podeszła do niego. - BliŜej - szepnął, gdy delikatny kobiecy zapach dotarł do jego nozdrzy. Obserwował, jak przełyka ślinę, widział, jak zadrŜała, gdy stanęła z nim prawie twarzą w twarz. Prawie. - BliŜej - powtórzył. Uniosła brwi wyraźnie zdziwiona. Jeszcze jeden krok i wpadłaby na niego. Uśmiechnęła się kącikami ust. Mark słyszał jej przyspieszony oddech, przyglądał się, jak się zbliŜa, wtedy tak wymierzył odległość, by przekonała się, jak bardzo jej pragnie. Z nagłej zmiany wyrazu jej twarzy domyślił się, Ŝe zrozumiała to. Ból przeszył jej ciało. Nie mogła określić przyczyny, ale pragnęła go. Przebiegło jej przez myśl, Ŝe on obdarza ją rozkoszą niewyobraŜalną, ponad miarę. O takiej http://www.logopedapoznan.edu.pl wiedziała, Ŝe Mark nie miał w tej kwestii wielkiego wyboru. - Musisz ją zwolnić - oświadczyła stanowczo Alli. Nie wyobraŜała sobie bardziej bezmyślnej opiekunki. - Oczywiście - rzekł. - A kto dziś opiekuje się dzieckiem? - zapytała. - Christine. Zastępowała czasem panią Tucker. Ale teraz ma narzeczonego i woli z nim spędzać czas niŜ opiekować się dzieckiem. Alli skinęła głową. Przyjaźniła się z Christine, która przed paroma miesiącami zaręczyła się z Jake’em, kandydującym na stanowisko burmistrza, i nadzorowała jego kampanię wyborczą. Spojrzała na Marka, napotkała jego wzrok. - WciąŜ nie wiem, jak mogę ci pomóc - powiedziała. Patrzył na nią w milczeniu, i w miarę upływu czasu serce biło jej coraz

ciągnie. Ale to „coś" prowadzi donikąd, bo ja juŜ nigdy nie zwiąŜę się z Ŝadną kobietą. - Wytrzymał jej spojrzenie. - Rozumiesz, co do ciebie mówię, Alli. Skinęła głową, czując ucisk w gardle. Powiedział jej w uprzejmej formie, Ŝe jej nie chce. - Podajesz mi do wiadomości, Ŝe stosunki między nami muszą być jak dotąd, ściśle formalne. Dobrze cię zrozumiałam? Sprawdź komodzie. - Nie, maleńka! - usłyszała głos Marka. - Musimy pokazać Alli cały dom. Czując się juŜ pewniej, Alli popatrzyła na Erikę, a kiedy mała wyciągnęła do niej rączki, uśmiechnęła się do dziewczynki i pocałowała ją w policzek - Mówi do ciebie tata - rzekła. - Tak, ale wolałbym, Ŝeby tak się do mnie nie zwracała. Był wzburzony Alli pochwyciła jego wzrok. Na jego twarzy malował się smutek. - Dlaczego? - Bo nie jestem jej tatą. - Dobrze, nie jesteś, ale dla niej jesteś, i to jest całkiem naturalne, jak jedzenie, picie, spanie. Ty jesteś dla niej częścią jej świata. MoŜe nie pamiętać juŜ rodziców i... - Chcę, Ŝeby pamiętała. Dlatego stoi tu ich fotografia. Kiedy Erika