Ale dokad miałaby isc?

244 Alex pomógł jej zało¿yc płaszcz, podczas gdy Phil wyłaczał swiatła. Razem wyszli na parking. Alex, obejmujac Marle ramieniem, podszedł do jaguara. - Zaprosimy cie na drinka - obiecał Philowi - gdy tylko Marla bedzie bardziej soba. Marla zawrzała, słyszac te insynuacje, ale powstrzymała cieta odpowiedz, która miała ju¿ na koncu jezyka. Alex usiadł za kierownica. Było w nim cos, co budziło w niej agresje, złosc, chec walki. Z nim. Chocia¿ sama nie rozumiała dlaczego. - To jak sie teraz czujesz? - spytał, obrzucajac ja szybkim spojrzeniem. Przekrecił kluczyk w stacyjce i powoli wyjechał z parkingu. - Jakby mi ktos przyło¿ył młotem w szczeke. - Dobre, co? - Wcisnał zapalniczke, a nastepnie z wewnetrznej kieszeni marynarki wyciagnał paczke papierosów. - Dobre.-Marla nie zdobyła sie na usmiech. Jego zachowanie dra¿niło ja coraz bardziej. Podejrzewała, ¿e wraz z Robertsonem ukrywa cos przed nia, i działało jej to na nerwy. http://www.magazynsplendor.pl/media/ COLE, ELIZABETH Jej dziecko! COLE, JASMINE DEE, RUBY ESTEVAN, RAMÓN HART, NELL MCCALLUM, ROSS RAMIREZ,MARIA RAMIREZ, PABLO PRITCHART, NED SMITH, NEVADA VASQUEZ, PEDRO Te rubryki czytało się jak spis ludności miasteczka Bad Luck. Shelby zrobiło się zimno. Nagle poczuła się jak

Kylie chciała zapytac: „A co z nami?”, jednak tego nie zrobiła. To koniec. Poznała to po jego oczach. Przeszła przez pokój i otworzyła drzwi. Za drzwiami czekał na nia wysoki, ciemnowłosy me¿czyzna, w okularach przeciwsłonecznych, z mała spiczasta bródka i rewolwerem wymierzonym prosto w jej serce. Sprawdź szelestem. - Postrzelona dziewczyna - zauwa¿yła Eugenia, spogladajac za Fiona. - Nie wiem, czy jest odpowiednia osoba do opieki nad Jamesem. -Poklepała sie po kieszeni i zmarszczyła brwi. - Nie widzieliscie przypadkiem moich kluczy? - Zgubiłas klucze? - spytał Nick. - Raczej poło¿yłam je gdzies... - Eugenia rozgladała sie wokół w skupieniu. Marla poczuła sie jak przestepca. Klucze w jej kieszeni znów zrobiły sie strasznie cie¿kie, była pewna, ¿e zabrzecza, jesli tylko sie poruszy. - Dziwne - ciagneła Eugenia - pamietam, ¿e rano miałam