Ramiona, zaokrąglone piersi i biodra,

już wodospad? – dodała nieoczekiwanie. Owszem, podczas poprzedniej wizyty, pomyślała Barbara, nie zamierzała się jednak do tego przyznawać, więc przecząco potrząsnęła głową. – Och, musi go pani zobaczyć. To niedaleko. Czy ma pani trochę czasu? Mogę panią zaprowadzić. To nie potrwa długo. – Nie jestem odpowiednio ubrana... – Jest ścieżka, którą możemy pójść. Wprawdzie jest trochę dłuższa niż droga wzdłuż strumienia, ale za to łatwiejsza. Dziewczyna tryskała energią, zapewne z powodu żałosnego trybu życia, jaki zmuszona była tu prowadzić. Powinna być teraz na dobrym obozie albo w letniej szkole za granicą. Barbara z trudem hamowała wściekłość. Gdyby tylko udało jej się przebić przez mur, za którym Jack ukrywał swe uczucia, gdyby udało się sprawić, by dostrzegł, co ona może mu zaoferować, wówczas zyskałaby również wpływ na wychowanie jego wnuków. Wiedziała, że Jack cierpi, widząc, jak wyrastają na wieśniaków. Podniosła się z wymuszonym uśmiechem. – Skoro tak, to chodźmy – powiedziała. – Prowadź. http://www.meble-designo.com.pl/media/ Jego uśmiech sprawił, że szybciej zabiło jej serce. - Dobrze spałaś? - zapytał cicho, podczas gdy lokaj nalewał mu kawy. Nie próbował stwarzać pozorów w obecności służby. Z drugiej strony, domownicy zapewne już znali prawdę. Sama Victoria nie zachowała się taktownie poprzedniego wieczoru. - Tak. Moje pokoje są bardzo ładne. Powinnam wcześniej ci podziękować. - Cieszę się, że przypadły ci do gustu, ale nie musisz dziękować. - Mimo wszystko jestem ci wdzięczna. - Przypuszczam, że kobieta lubi mieć kącik, w którym

- Pokój do pakowania prezentów? - Pia położyła nóż na stercie kopert. - Żartujesz sobie ze mnie. R S Jennifer podała jej aparat i wzruszyła ramionami. - To jest szokujące, wiem. Ale chyba zrobisz to dla mnie, co? Sprawdź kurczowo chwyciła go za rękę. Książę przekazał synów sekretarce i lekarzowi. Pospiesznie opowiedział sekretarce o zdarzeniu. Gdy chłopcy zniknęli, wszedł z Pią na schody i zaczął rozmowę z dziennikarzami. Stała na schodku tuż przed zgromadzonymi reporterami. Już raz to przeżyła, ale teraz było jeszcze trudniej. Miała jeszcze większy mętlik w głowie. I nie radziła sobie z uczuciami, jakie obudził w niej książę. - Wasza Wysokość... Federico uniósł rękę, by uciszyć falujący tłum. - Zdarzył się mały incydent - zaczął. - Nic poważnego. W drodze z kościoła pozwoliłem Paolowi zjeść czekoladkę, a on postanowił ją połknąć.