egocentryczna i próżna, ale w głębi duszy była też bardzo dobra. I na swój dziwaczny sposób

– Oboje to wiemy. Byliśmy tam... Na pogrzebie. Leżała w trumnie. – Dłoń ze zdjęciem zadrżała. Tally ciężko oparła się o samochód. – To po prostu niemożliwe. – Ale mówiła to niemal szeptem. Odchrząknęła, wyprostowała się, wzięła w garść. – Ta kobieta na zdjęciach to... to sobowtór. – Na to wygląda. – Ale to nie Jen. – Tally nie była do końca przekonana. – Ktoś... Ktoś się z tobą drażni, to pewne, ale szczerze mówiąc, nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, co mam ci powiedzieć. – Spojrzała na zdjęcie. Wzdrygnęła się. – Czy cokolwiek w ciągu ostatnich tygodni jej życia wydawało ci się inne? Nietypowe? Mówiła o czymś? – O Boże... to takie dziwne. Surrealistyczne. – O tak, wiem coś o tym. Ale może jest coś, co ty pamiętasz, a ja nie, coś, co wydarzyło się w ostatnim tygodniu jej życia? – O Boże, minęło tyle czasu... – Umilkła i już myślał, że nie odpowie, ale w końcu odezwała się: – Jennifer z natury była nieobliczalna i dobrze o tym wiesz. Jednego dnia była taka, drugiego zupełnie inna, trzeciego... jeszcze inna. Nie wiem, czy była szczęśliwa – dodała z grymasem na twarzy. – Sam do tego doszedłem. – Czasy, gdy dzieci są w szkole, są trudne, delikatnie mówiąc. – Nie mówiła nic dziwnego? Nie postępowała... inaczej? http://www.mmacore.pl Przez chwilę nie mogła się ruszyć. A więc miała zginąć tutaj, gdzieś u wybrzeży Kalifornii. Powoli, w męczarniach. Myśl, Olivio! Myśl! Jeszcze żyjesz! Tłumaczyła sobie, że nie mogą być zbyt daleko od brzegu, jeśli ktoś ma znaleźć łódź, jej zwłoki i kamerę. Porywaczka jest dokładna, jej plan dopracowany w najmniejszym szczególe, czas zaplanowany co do sekundy. Ta maniaczka musi mieć kontrolę. Wybrała właśnie to miejsce, czekała na tę chwilę od lat, rozkoszowała się wizją śmierci O1ivii. – O nie – powiedziała na głos. – Nie poddam się bez walki. Jak to mawiała babka Gin? Póki jest życie, jest i nadzieja. A ona przecież żyje. Jeszcze. Musi być sposób, by przechytrzyć wariatkę... Udać, że się załamała, że porywaczka

Po prostu wątpię, żeby to było samobójstwo. Bentz zadał jeszcze kilka pytań na temat ich przyjaźni, a potem, gdy Shana zerknęła na zegarek, uderzył z grubej rury: – Myślisz, że mogła sfingować własną śmierć? – Co? – Zaszokował ją. – Chyba żartujesz. – Ale widziała, że tak nie jest, miał śmiertelnie poważną minę. – Nie ma mowy. Niby jak miałaby to zrobić? Sprawdź Teraz, gdy wpatrywał się w zamglone bagna, nad którymi kładły się wydłużone cienie, a zza cyprysów dochodził mdlący zapach stojącej wody, zaczął się zastanawiać, czy się nie pomylił. Kwestionował własną poczytalność. Może to efekt środków przeciwbólowych, jakie podano mu zaraz po wypadku na żądanie córki, ich córki... A może po prostu traci rozum? – Bzdura – stwierdził, obrzucając las groźnym spojrzeniem. Ani śladu Jennifer. Oczywiście. To tylko jego wyobraźnia. Podczas tamtych dwóch tygodni, gdy był na granicy między życiem a śmiercią, coś się zmieniło. – Weź się w garść – mruknął do siebie. Ileż dałby teraz za jednego papierosa. Rzucił palenie wiele lat temu, ale w sytuacjach