uszczknie jej małą cząstkę z tego, co przez lata zgromadziła. To stanie

-Mieszka pani w zamku na górze? - zapytała, jakby na wyspie był jeszcze jakiś inny zamek. -Jestem opiekunką dziecka pana Blackthorne'a. -Opiekunką! - wykrzyknęło naraz kilka osób. Laura rozejrzała się dookoła. Przez chwilę zatrzymała wzrok na każdej z osób. -Pan Blackthorne sprowadza do siebie córkę. Mam się nią zająć. -Biedne dziecko - powiedziała jakaś starsza pani. -Dlaczego? - zapytała Laura, chociaż znała odpowiedź. -Mieć za ojca takiego strasznego człowieka. -Jak rozumiem, poznała pani pana Blackthorne'a? - zapytała ją Laura. -Niezupełnie. Miała nadzieję, że jej mina jest zupełnie niewinna. -Więc skąd może pani wiedzieć, jaki on jest? -On stamtąd nigdy nie wychodzi - powiedziała kasjerka. - Od czterech lat nikt nie widział jego twarzy, nawet Dewey nie ogląda go z bliska, chociaż tam mieszka. Dewey to musi być ten dozorca, którego, jak dotąd, nie http://www.nosnoscramplaskich.com.pl na nią bez siły. – W końcu zdecydowałam się na adopcję. Kate ze łzami w oczach spojrzała na córkę. Richard zdradził ją z matką Emmy. Coś obrzydliwego. – Czy on wiedział? – spytała, wycierając łzy wierzchem dłoni. – Czy... Richard o tym wiedział? – Nie, nic mu nie powiedziałam. – Spojrzała na swoje ręce, a potem znowu na Kate. – Początkowo chciałam oddać Emmę i zniknąć. Ale potem... przeczytałam wasze papiery. To, co napisał Richard... I się zakochałam. Kate patrzyła na nią, nie wierząc własnym uszom. – Zakochałaś się w moim mężu, nawet go nie widząc? – Tak. – Julianna skuliła się. – W tobie też się zakochałam. W waszym

– Bardzo – zapewniła i odwróciła głowę ku bocznej szybie. Zajechali przed dom. Zanim Theo zdążył włożyć klucz w zamek frontowych drzwi, otworzyła je Bea z ziemistą twarzą. – Och, Theo... Lily... ja... – wyjąkała. Weszli szybko do środka. – Co się stało? – rzucił mężczyzna stanowczym, lecz opanowanym Sprawdź – John mnie znalazł. Zabił Richarda, a... a teraz chce zabić Emmę. – Czemu mnie straszysz?! – niemal zawołała. – Czemu po prostu nie dasz nam spokoju?! Czy nie wystarczy ci tego, co narobiłaś?! – John jest ojcem Emmy. Kate spojrzała na nią ze zgrozą. Czy ten koszmar nigdy się nie skończy? Podeszła do krzesła i usiadła na jego brzeżku. Nie, Julianna jest chora psychicznie i opowiada jakieś bzdury... Tylko dlaczego jej wierzy? Dlaczego wydaje jej się, że mówi prawdę? Spojrzała na dziewczynę. – Ale po co miałby ją zabijać? – Bo chce mieć mnie tylko dla siebie. Bo jest psychopatą. – Dzwonię na policję – rzekła, wstając. – Nie. – Julianna zerwała się na równe nogi. – To bez sensu. John