Nostalgicznie uśmiechnęła się na wspomnienie dawnych czasów.

– Widzę, że zajmowała się pani bardzo różnymi rzeczami. Kwesty, prowadzenie korespondencji, kontakty z mediami i zabieganie o poparcie. – Uniósł brwi. – Sporo obowiązków. Julianna rozpaczliwie szukała wyjaśnienia. Być może trochę przesadziła. – Cóż, prawda jest taka, że ze względu na brak doświadczenia zajmowałam się po trosze wszystkim. To nie była zbyt eksponowana funkcja. Po prostu robiłam to, co akurat było do zrobienia. – Przez parę sekund przyglądała się swoim złożonym dłoniom, a później znowu przeniosła wzrok na Richarda. – Będę szczera. Wcale mi się to wówczas nie podobało. Jednak teraz muszę przyznać, że zdobyłam dzięki temu spore doświadczenie. – Ma pani rację, panno Starr. – Wreszcie uniósł głowę i mógł jej się lepiej przyjrzeć. – Mam wrażenie, że gdzieś już panią widziałem. Czy spotkaliśmy się może wcześniej? – Nie, nie wydaje mi się. – Potrząsnęła głową. – Dopiero od niedawna mieszkam w Mandeville. Richard usiadł wygodnie w swoim fotelu. – A dlaczego przeprowadziła się pani tutaj z Waszyngtonu? To pytanie zupełnie ją zaskoczyło. Nie była na nie przygotowana. Przez moment gorączkowo zastanawiała się nad odpowiedzią, którą http://www.nowoczesnapsychologia.pl/media/ mina Thea mówiła wszystko. Freya naprawdę do niego wróciła. Kelner przyniósł kartę deserów i oboje ochoczo zajrzeli do niej, chcąc na moment odetchnąć od intensywnych emocji. Złożyli zamówienie i Theo znów nachylił się ku Lily. – Mam przeczucie, że wpłynęłaś na przemianę Frei... – zaczął, lecz mu przerwała: – Och, nie sądzę. Nie zapominaj, że przebywamy na wspaniałych wakacjach. Każdy z nas jest odprężony i... – Myślę, że jest w tym coś więcej – rzekł z przekonaniem. – Odkąd dzieci zostały bez matki, zawsze zapewniałem im mnóstwo rozmaitych rozrywek i starałem się, żeby były szczęśliwe. Jednak dopiero gdy ty się zjawiłaś, zacząłem dostrzegać we Frei stopniową, lecz wyraźną zmianę. A dziś moja córka ostatecznie spełniła

nogi od kolan w dół i rękę na balustradzie. -Czy wszystko w porządku? -Tak. Śpi teraz. Była bardzo zmęczona. -Dziękuję ci, Lauro - powiedział Richard czule. -Nie ma za co. Ona chce cię poznać. -Wiesz, że nie mogę tego zrobić. Sprawdź października. – Przypuszczam, że potem uda mi się znaleźć kogoś innego – oświadczył. – Zwłaszcza, jeśli pomożesz mi wybrać odpowiednią kandydatkę. Myślę, że zdołasz je ocenić trafniej niż ja. Zmilczała wówczas, zaskoczona tym, że liczyłby się z jej opinią. Jednak jego słowa sprawiły jej przyjemność, a teraz nie mogła się już doczekać rozpoczęcia pracy. Zrobi wszystko, by odnieść sukces tam, gdzie inne zawiodły. Być może okaże się, że nie jest tak nieudolna wobec dzieci, jak sądziła. Dom stał w szeregu podobnych georgiańskich budynków, zwróconych frontem do ulicy. Lily wzięła głęboki oddech i zastukała wielką kołatką w imponujące czarne drzwi. Niemal natychmiast otworzyła je siwowłosa starsza kobieta, a przed nią wybiegło dwóch