-Do licha, jeśli ci mówię, że pojedziesz, to pojedziesz!

Zakupy wcale nie były przyjemne. Po prostu przechodzili jak najszybciej przez kolejne stoiska, pakując do wózków to, co wydawało się użyteczne. Luke nalegał, że zapłaci za to wszystko gotówką, którą wziął rano z banku. Wyjaśnił im, że po kartach kredytowych i czekach zostają ślady, które może wytropić zwykły detektyw amator. A John Powers nie był amatorem. Z tych samych powodów nalegał, żeby pojechali samochodem. Mimo zapewnień linii lotniczych o ochronie danych, łatwo można było dotrzeć do list pasażerów. Poza tym na miejscu musieliby albo wynająć samochód, znowu posługując się dokumentami, albo zdać się na taksówki. Żadne z tych wyjść nie było rozsądne. Przed trzecią Kate spakowała rzeczy do tahoe Luke’a i wreszcie mogli wyjechać. Wybrała się więc na drugie piętro w poszukiwaniu gospodarza. Luke był w swoim biurze i rozmawiał przez telefon. Machnął ręką, żeby weszła do środka. – Tak, nieźle, Frank. – Zasłonił słuchawkę i szepnął: ,,detektyw’’. – Cieszę się, że ci się podobała. – Chwila przerwy. – Posłuchaj, mam dla ciebie małe zadanie. Trzy nazwiska: John Powers, Wendell White i David Snow. Podejrzewam, że to jedna i ta sama osoba, czyli John Powers. http://www.nozoil.pl – A linia między dobrem a złem nie jest zbyt wyraźna. – Nie ja to wymyśliłem. – Wzruszył ramionami, a następnie rzucił na blat parę dolarów. – Ja płacę. Wyszli na zewnątrz. Wilgotna noc owinęła się wokół nich niczym wąż. – Nie widziałeś mnie dzisiaj – rzucił Kondor. – Ja pasuję. – Dobra. – I jeszcze jedna rada. Uważaj na ten notes. Jeśli Morris go dostanie, natychmiast złamie szyfr, a wtedy przestaniecie go interesować. A jeśli Powers go odzyska, zostaniecie z pustymi rękami. – I będziemy musieli umrzeć. – Tak. – Kondor jeszcze raz spojrzał mu prosto w oczy. Luke ponownie odniósł wrażenie, że chce mu coś jeszcze przekazać. – Bądź przygotowany na to, że Morris zażąda tego notesu. Nie dawaj mu go za

cicho. 102 JEDNA DLA PIĘCIU Ta nagła zmiana tematu zaskoczyła ją. Zarumieniła się i próbowała wyswobodzić rękę... Jack wzmocnił uścisk. - Rozmawialiśmy o chłopcach, zapomniałeś? Sprawdź -Lubię prawdę. -Tkwisz w kłamstwie. - Nagle zrobił krok w jej kierunku, a ona tym razem się nie cofnęła. - Nigdy nie wykorzystałbym kobiety. Kochałem tylko raz w życiu. - Westchnął głęboko i dodał: - I nawet tego nie da się porównać z tym, co czuję przy tobie. Pod Laurą ugięły się kolana. - To pożądanie - zawyrokowała. - Pożądanie znam. Pożądanie trwa tylko jakiś czas. Starała się panować nad swoim głosem. -A ja jestem tylko na jakiś czas w twoim życiu, Richardzie. -Co on ci zrobił? - zapytał, zmieniając temat. Nie cierpiał tego jej chłodu. Musiał się dowiedzieć, co stanowiło