– Doskonała.

- Tylko że nie mogę tego powiedzieć, bo to jest tajemnica - mówi dziewczynka i widać, że z trudem się powstrzymuje, żeby jej nie zdradzić. Laura chętnie poznałby tę tajemnicę i wie, że wystarczyłoby jedno słowo zachęty, a Grace by ją wypaplała. Tylko że wtedy Laura naprawdę by już sobą pogardzała. Wyjmuje z torby zaproszenie i pokazuje małej. - Jest dla dwóch osób - wyjaśnia. - Mam dać je tobie czy Simonowi? ,. Dziewczynka długo się waha, ale nie musi podejmować decyzji, bo nagle rozlega się krótkie pukanie do drzwi i do pokoju wchodzi jej brat. - Idziemy na balet! - chwali się Grace. - Dostałam od Laury zaproszenie. Dla mnie i dla ciebie. Chłopak bierze od siostry kopertę, wyjmuje z niej prostokątny kartonik, przygląda mu się przez chwilę, po czym uśmiecha się do Laury. - I tak poszedłbym z Grace na premierę. Zarezerwowałem nawet bilety. Tyle że nie było lepszych niż w dwudziestym rzędzie. A dzięki tobie będziemy siedzieć w drugim. - Naprawdę zamierzałeś pójść? - pyta Laura, szczerze zdziwiona. - Naprawdę myślisz, że pozwoliłbym, żeby mnie to ominęło? 18 Tego dnia Grace i Laura nie wracają już do lekcji tańca klasycznego. Simon zostaje z nimi, dopóki nie zjawia się Jenny, nie wręcza Laurze czeku i nie oznajmia: - Grace, czas na kąpiel i do łóżka. Podczas gdy dziewczynka protestuje, Laura spogląda na czek, na którym widnieje taka sama suma jak zawsze - sto trzydzieści sześć dolarów. - Nie mogę tego przyjąć. - Wyciąga rękę z czekiem w stronę kobiety. - Byłam dzisiaj cztery godziny krócej. Jenny kręci głową i cofa się o krok, wzbraniając się przed przyjęciem czeku. - Nie moja sprawa - mówi. - Pani zostawiła, więc przekazuję. - Daj spokój - wtrąca się Simon. - Schowaj czek do kieszeni i sprawa jest zamknięta. Robi się zamieszanie. Laura nie wie, co zrobić, Jenny cofa się jeszcze bardziej, a Grace zaczyna pochlipywać. - Nie chcę, żebyś wychodziła - szlocha, chwytając opiekunkę za rękę. Laura i Simon ustalili wcześniej, że zatają przed nią, że tego wieczoru odbywa się jakieś przyjęcie. Gdyby Grace się dowiedziała, że Laura zostaje na imprezie, trudno byłoby ją zagonić do łóżka. - Może ja dzisiaj wykąpię Grace - proponuje Laura. - A potem opowiem jej bajkę na dobranoc. Simon próbuje jej dawać jakieś znaki, ale ona się upiera. Zostając dłużej z małą, nie odrobi wprawdzie nadpłaconych pieniędzy, ale i tak poczuje się lepiej, a poza tym zbliżająca się impreza budzi w niej coraz większy niepokój. - Przyjdę trochę później - mówi cicho do Simona, kiedy jego siostra pędzi do łazienki i Laura zostaje z nim sama. http://www.oczyszczanieorganizmu.net.pl/media/ – Zdaje się, że wypiłeś więcej, niż myślałam. – Nieprawda. – Wziął kieliszek z jej ręki i postawił go obok. Następnie sięgnął po dłoń żony. – Wiem, jak ci jest ciężko z powodu... – chwilę się zawahał – bezpłodności. Pożegnaliśmy zły rok, tyle się wycierpiałaś... Łzy nagle napłynęły jej do oczu. – W porządku, Richardzie. Mam już tyle, że nie powinnam jeszcze... – Nie, to nie tak. Zresztą, to przecież moja wina. – Ależ skąd! Ja też jestem bezpłodna! – Nie, Kate. Masz tylko problemy z zajściem w ciążę. Ale przecież można by wyrównać niedobory hormonów i leczyć endometriozę. To ja jestem bezpłodny, strzelam ślepakami – rzekł z rozgoryczeniem. – Czy myślisz, że czuję się z tym dobrze? Nie jestem prawdziwym mężczyzną.

miał nieprzyjemne wrażenie, że coś jednak zaszło między Lukiem i jego ówczesną narzeczoną. Nie, nie wrażenie, ale prawie pewność. Było to wyjątkowo męczące i niewiele pomagała mu świadomość, że to on w końcu wygrał. Kate skłamała, żeby spotkać się z Dallasem. – Richard? Sprawdź Doktor Samuel nie pozwolił jej skończyć. – A po drugie, już nie może pani usunąć ciąży. Potrząsnęła głową. – Nie rozumiem. – Już jest za późno. – Poprawił okulary. – Prawo zezwala na aborcję do dwudziestego czwartego tygodnia ciąży, więc spóźniła się pani o tydzień i trzy dni. Tydzień i trzy dni?! To się prawie nie liczy! Julianna ponownie potrząsnęła głową, prawie nie rozumiejąc, co lekarz do niej mówił. Dwie słone strużki znowu popłynęły po jej policzkach. – Nie, nie rozumie pan. Nie mogę... nie mogę zająć się dzieckiem. Nikogo nie mam. – Podniosła głos. – Popełniłam błąd! Chcę to teraz naprawić!