z naklejką na szybie stały na zakurzonym parkingu. Wyczuwał tu starość, smutek i rozpacz,

Doganiał ją, ale nadal dzieliła ich cała przecznica. Co jest? Stare wspomnienie pojawiło się nie wiadomo skąd i deja vu ogarnęło go całkowicie. W innych czasach, w innym miejscu... Przypomniał sobie, jak biegł za Jennifer przez park w Point Fermin, wśród promieni słońca przenikających przez listowie. Dogonił ją w altanie i całował do utraty tchu. Byli spoceni i zdyszani, czuł jej piersi przywierające do jego ciała. Uniósł jej ręce nad głowę, pchnął ją na pień drzewa i kochał się z nią tam, w cieniu. Och... Cholera... Kolejne wspomnienie. Plaża w Santa Monica, tuż po zachodzie słońca. Biegł za nią po plaży, pod płonącym horyzontem, morze muskało ich stopy, diabelski młyn kręcił się tuż nad oceanem... Idiota. Przestań. Zapomnij o niej. Dogoń ją i raz na zawsze wyrzuć Jennifer z myśli. To O1ivia jest twoją miłością. Twoim życiem. Jennifer skręciła, biegła przez parking. Zacisnął zęby i biegł, coraz szybciej, szybciej. Po chwili był przy wejściu do garażu oświetlanym słabą żarówką. Rozejrzał się. Nikogo. Nasłuchiwał. Poprzez oszalałe bicie swego serca usłyszał odgłos kroków, stóp uderzających o http://www.opieka-medyczna.net.pl gdy byli sami. Jakby był jedynym mężczyzną na świecie. Stara miłość. Wyciągnął telefon, żeby do niej zadzwonić, i zauważył starszego mężczyznę z cygarem w ustach. Opierał się o poręcz. Z kozią bródką i gładko wygoloną głową, w zdecydowanie za dużej marynarce. Nieco dalej szczupły biegacz odpoczywał pochylony, z dłońmi na kolanach. Dalej, bliżej krańca, stała samotna kobieta w oparach mgły. Bentz zatrzymał się w pół kroku. W czerwonej sukience, z ciemnymi włosami opadającymi na plecy, stała do niego tyłem, wpatrzona w morze. Jennifer! Też ma taką sukienkę. Jego serce zatrzymało się na moment. Miała, poprawił się. Miała podobną sukienkę, długą do kolan, połyskującą, wciętą w talii, bez rękawów... Jezus Maria, identyczną. Pamiętał, jak pokazywała mu ją któregoś dnia po zakupach.

Bentz jest w ciąży. Rozdział 3 Pomóż mi. – Głos Jennifer był równie wyraźny jak wtedy, gdy po raz ostatni widział ją żywą. – Rick... pomóż mi. – Leżała w samochodzie, zakrwawiona, połamana, nieruchoma. A jednak ją słyszał, i to dwukrotnie. – Nic ci nie będzie – powiedział. Starał się do niej podejść, ale nogi miał jak z ołowiu, Sprawdź Odwrócił się lekko, chcąc się przekonać, czy intruz to opos, jeleń, a może nawet aligator, który wypełzł z bagien, choć w głębi duszy wiedział, że to nie dzikie zwierzę zawędrowało zbyt blisko jego domu. O nie. Liście znieruchomiały w ten upalny, bezwietrzny dzień. Bentz wytężył wzrok. Wiedział, że ją zobaczy. Znowu. 1 nie zawiódł się. Widział ją w rozedrganym upalnym powietrzu. W tej samej czarnej seksownej sukience. Uśmiechnęła się lekko. Stała między dwoma wysokimi cyprysami. Jennifer. Jego pierwsza żona. Kobieta, której ślubował miłość do grobowej deski. Suka, która go zdradziła... Nadal równie zmysłowa i piękna jak przed laty. W powietrzu