młode damy mdleją na myśl o poślubieniu earla Kilcairn Abbey?

- Na przeprosinach? Już mówiłem, że nie powieszę portretu... - Nie za to. Kiedy moi rodzice umarli, prosiłam cię o pieniądze, żeby spłacić ich długi. Odmówiłeś. Musiałam sprzedać większość biżuterii mamy i wszystkie obrazy taty, żeby wyprawić im pogrzeb. - I jak... - Jeszcze nie skończyłam! Byłam zupełnie sama po ich śmierci. A ty nawet się nie zainteresowałeś, czy ja żyję. - Żyłaś. A teraz, zdaje się, masz zamiar mnie prześladować. Milczała przez długą chwilę. Wuj, czerwony ze złości, najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że postąpił nagannie. To była chyba najbardziej rzucająca się w oczy różnica między nim a Lucienem. Hrabia brał odpowiedzialność za swoje uczynki. Monmouth nie tyle jej nienawidził, co po prostu całkowicie ją lekceważył. - Potrzebowałam jedynie odrobiny serca. - Ha! Serca i portfela. - Nie. Więc nie przeprosisz? Nawet przez wzgląd na pamięć mojej matki, a twojej siostry. - Wyszła za nędznego malarzynę, wbrew mojej woli. Nic nie jestem jej winien. Nikomu. Żadnych przeprosin. Tak pieczołowicie pielęgnowany gniew na Rettingów nagle się w niej wypalił i zgasł. Nie chciała należeć do tej rodziny. Znalazła inną. http://www.oritrendy.pl/media/ rzeczy, które mógłby zrobić dyskretnie. Wprawdzie nie miał ochoty rozmawiać na ten temat, ale Belton i tak musiał się kiedyś dowiedzieć. Lepiej ze źródła niż od starych plotkarek. - Robercie, mam prawie trzydzieści trzy lata i żadnych męskich krewnych. Resztę sam sobie dośpiewaj. Odwrócił się na pięcie i ruszył do kąta, gdzie zostawił ciotkę Fionę. Na szczęście nigdzie nie odeszła. Kilka kroków dalej Alexandra i Rose rozmawiały z piękną, ciemnowłosą dziewczyną, rok lub dwa lata starszą od jego kuzynki. - Witam panie. Panna Gallant drgnęła i obejrzała się szybko. Ciepły uśmiech, który nie zdążył zniknąć na jego widok, rozpalił mu krew w żyłach. - Milordzie, czy mogę przedstawić panu lady Victorię Fontaine? Vix, to jest lord Kilcairn. Ukłonił się lekko.

Hope poczuła pełznące po plecach zimno, przejmujące jak sama śmierć. - Dobrze wiesz, co mówi. Znasz na pamięć całe wersety. - O tak, zadbałaś o to. Znam Biblię od deski do deski, chowałaś mnie przecież na aniołka... - głos jej się załamał. - A kiedy wymknęłam ci się spod kontroli, postarałaś się, żebym zostałam ukarana za swoje grzechy. I żebym zawsze o nich pamiętała. - Jestem twoją matką. Robiłam to dla twojego dobra. - A czy dla swojego dobra zrobiłaś równie wiele? Dla dobrej swojej duszy? „I odpuść nam nasze winy, jako i my wybaczamy...” Znasz te słowa? No, powiedz, znasz? Modlisz się tak codziennie? I co? I co, ty... - znów urwała, odgarnęła włosy opadające jej na twarz. - Poznałam dzisiaj Lily Pierron. Moją babkę. Widziałam dom, w którym się wychowałaś. Wiem, czego się dopuściłaś. Teraz już wiem. Sprawdź Prawnik wychynął zza marmurowej kolumny. - Tak, milordzie. - Droga panna Brookhollow zapewne ukrywa się w drugim powozie. Proszę jej dać dwadzieścia funtów i odprawić. Przy okazji może jej pan udzielić wskazówek, jak dotrzeć do najbliższego sklepu z osobliwościami. Potem proszę zamieścić w „London Timesie” ogłoszenie, że poszukuje się damy do towarzystwa i guwernantki dla pewnej uroczej panienki. Osoby biegłej w muzyce, francuskim, łacinie, modzie i... - Jak śmiesz, Kilcairn! - krzyknęła ciotka Fiona. - ...etykiecie. Niech zgłaszają się osobiście pod ten adres. Tylko żadnych nazwisk. Nie chcę, by cały świat się dowiedział, że moja kuzynka ma wygląd pudla i obycie mleczarki. Nikt o zdrowych zmysłach nie wprzęgnie się z nią w małżeńskie jarzmo. - Tak, milordzie - powiedział pan Mullins z ukłonem. Lucien zostawił oburzone kobiety i wszedł do domu. Ból głowy, który dokuczał mu