się uchwycić i odtworzyć wielcy mistrzowie pędzla. Jednak

wydał polecenie, by salonów znajdujących się tuż pod sypialniami nie sprzątano zbyt wcześnie rano, gdyż hałas mógłby obudzić śpiących na górze. Niebo za wysokimi oknami holu rozjaśniał pierwszy delikatny promyk świtu. Tempera prześliznęła się korytarzem i doszła do szczytu schodów. Wydawało jej się, że biel jej szlafroka narzuconego na nocną koszulę i półmrok korytarza upodabniają ją do ducha. Uśmiechnęła się na myśl, że gdyby któraś ze służących zobaczyła ją teraz, zaczęłaby krzyczeć ze strachu. Tempera zwykle rano słyszała, jak wstają służący. Teraz cały zamek był jeszcze uśpiony. W przestronnym chłodnym holu panował zupełny spokój i unosił się zapach lilii. W nocnych pantoflach Tempera bezszelestnie przeszła po marmurowej posadzce korytarza. Mogła dostać się do pokoju księcia od strony holu, jednak teraz wolała wejść przez salon. Zasłony były tu zaciągnięte, jednak przez szpary po obu ich stronach wpadało dość światła, by nie zmylić drogi. Obrazy Rubensa i Ricciego, za dnia tak jasne i kolorowe, http://www.otolaryngolodzy.pl swetry i krawat - wyraźny męski akcent w tak kobiecym skądinąd pokoju. Flic postąpiła kilka kroków. - Pewnie mama oprowadziła cię wczoraj po całym domu, także po naszych pokojach. - Nie, tego nie zrobiła. Nie mogłaby pod waszą nieobecność. - Wyjął z walizki prążkowaną koszulę. Była czysta, ale pogniotła się przy przepakowywaniu. - Jest tu gdzieś blisko pralnia? - Prawie wszystko jest blisko. Mama mówiła, że wpadło ci w oko poddasze. Matthew podniósł na nią zdumiony wzrok. - Niezupełnie. Dowiedziałem się od mamy, że twój tata urządził tam sobie pracownię. Wspomniałem tylko, że mnie też to miejsce

- Nie mogę, Flic! Musisz coś zrobić, musisz, zanim będzie za późno! - Ciii... Myślę. - Coś, co Imogen przed chwilą powiedziała, nasunęło jej pomysł. - Ty zawsze tylko myślisz - zrzędziła Imogen. - Zamknij się, Imo, chyba mam nowy plan. Sprawdź W nocnych pantoflach Tempera bezszelestnie przeszła po marmurowej posadzce korytarza. Mogła dostać się do pokoju księcia od strony holu, jednak teraz wolała wejść przez salon. Zasłony były tu zaciągnięte, jednak przez szpary po obu ich stronach wpadało dość światła, by nie zmylić drogi. Obrazy Rubensa i Ricciego, za dnia tak jasne i kolorowe, teraz zdawały się tylko ciemnymi plamami odbijającymi się od białych ścian. Tempera obeszła głębokie, miękkie sofy i przepastne fotele i dotarła do drzwi wiodących do pokoju księcia. W dłoniach ściskała swój obraz. Zamierzała oprzeć go o duży srebrny kałamarz stojący na sekretarzyku. Zastanawiała się,