- Mogę ci zapewnić jedną lub dwie, które przychodzą mi na myśl. Spuściła oczy i

- Trochę. - W takim razie daj mi całusa na szczęście. - Nadstawił policzek. Uśmiechnęła się i zrobiła to, o co prosił. Alec z wolna położył kolejny zielony szton w „skrzynce” i dwukrotnie puknął w stół. Patrzył przy tym na rozdającego karty z leniwą nonszalancją, lecz Becky, która siedziała mu na kolanach, czuła łomot jego serca. Wokół stołu rozległy się okrzyki zdumienia, gdy trzecia siódemka padła na zielony welwet. - Niebywałe! - Niech mnie licho! - Nie widziałem czegoś takiego od miesięcy! Alec odetchnął głęboko. - Trzy siódemki! Dwadzieścia jeden! - krzyknęła Becky. - Naprawdę przynosisz mi szczęście. - Alec miał nieco nieprzytomną minę. - Ten pocałunek podziałał lepiej, niż ci się zdaje! - Niesłychane szczęście, panienko - powiedział łysy mężczyzna w średnim wieku, siedzący koło niego. - Wypłata wyniesie trzy do jednego! - Alec! Wygrałeś sto pięćdziesiąt funtów! Wieść o triumfie rozeszła się szybko po domu gry i ludzie obstąpili wokoło stół, żeby patrzeć na grę Aleca. Becky jednak - jak sama wcześniej przyznała - była nieco przesądna. Dobra passa Aleca sprawiła, że dostała gęsiej skórki. Co za ogromna suma! Z trudem mogła uwierzyć, że właśnie wygrał pieniądze, które wystarczyłyby na roczne utrzymanie farmy. Spojrzała niespokojnie na innych graczy. Wielu http://www.pokrycia-dachowe.info.pl - Może faktycznie nie rozumiesz. Rozmasował kark, nie mogąc wyjść ze zdumienia, że kobieta o tak skromnym wyglądzie potrafi obudzić w nim tak duże napięcie. Wiedział, czym jest pożądanie. Czuł je przecież nieraz. Ale nigdy w taki sposób. - Do diabła, Bello, czy ty w ogóle masz coś w środku? - O, tak, Wasza Wysokość. Mnóstwo rzeczy. Roześmiał się. Mógł się był domyślić, że osadzi go w miejscu tą swoją żelazną logiką. - Nie mów do mnie „Wasza Wysokość”. Zwracaj się do mnie po imieniu - poprosił. - Jak sobie życzysz. Znowu na nią spojrzał. Stała obok lśniącego fortepianu, bardzo spokojna, z opuszczonymi ramionami, jedną ręką trzymając nadgarstek drugiej. Patrzyła mu w oczy. I wtedy przyszła mu do głowy śmieszna myśl. Jeszcze trochę i gotów był się w niej zakochać. - Bello... Nim zdążył zrobić dwa kroki, do pokoju wszedł Emmett. - Edwardzie, przepraszam, że przeszkadzam, ale ojciec chciałby pomówić z tobą przed kolacją. Obowiązek i przyjemność. Edward nie był pewien, czy kiedykolwiek uda mu się znaleźć między nimi równowagę. - Odprowadzę lady Isabell do salonu - zaofiarował się Emmett.

ich fochami i afektacją, naturalność Becky oczarowała go. Patrzył, jak chciwie je, i miał nadzieję, że pod innym względem też okaże taki apetyt. Skończyła posiłek i zagłębiła się w fotelu, wzdychając z satysfakcją. - Lepiej ci teraz? - spojrzał na nią rozbawiony. - Och, wspaniale. Zawsze będę ci wdzięczna. Nie odpowiedział, tylko powiódł wierzchem dłoni po jej twarzy. Sprawdź Becky pocałowała go w policzek. - Jesteś kimś dużo lepszym niż tylko londyńskim hulaką. Jesteś wspaniałym człowiekiem. - Mhm. - Rozważał przez chwilę jej słowa. - Mówisz, że wspaniałym? - Tak. - W porządku. Wierzę ci. Uśmiechnęła się do niego szczerze. - Oczywiście, że istniał powód, dla którego zostałeś w Londynie, tylko wtedy go jeszcze nie znałeś. - Chyba już wiem, co to było. Boże, jak ja cię pragnę. - Pocałował ją mocno. Jęknęła w odpowiedzi, obejmując go. Nagle Alec znieruchomiał i pokręcił głową. - Nie możemy tego więcej robić. Rozumiesz? - Dlaczego? - Kochanie, przestań mnie kusić. Mężczyźnie można wybaczyć, jeśli działał w