Nagle poczuł, jak coś uderza go w potylicę, a następnie spada na ziemię, wydając

Alec nie mógł już dłużej maskować gniewu. Odsunął się od niej gwałtownie. - Czuję do ciebie tylko obrzydzenie. - Dziwne! Uważałeś mnie za całkiem pociągającą, kiedy trzeba było spłacić twoje długi! Posłużyłeś się mną wtedy, ty męska dziwko! Jesteśmy kwita! A nawiasem mówiąc, jak jej właściwie na imię, Becky czy Abby? W odpowiedzi Alec chwycił ją za szyję i przyparł do ściany. - Nie twój interes! - warknął nienawistnie. Evę ogarnął strach. Daremnie wspinała się na palce, żeby uwolnić szyję z żelaznego uścisku. Zrozumiała, że Alec lada moment może ją udusić. - Ty... ty oszalałeś! - Nie. Wręcz odwrotnie. Koniec gry. Tym razem ja dyktuję warunki. Rozumiesz? Eva dławiła się, jej twarz spurpurowiała. - Próbowałem rozegrać to polubownie, ale ty wolałaś wyciąć jakąś szkaradną sztuczkę. Może ci nie zależeć na jej życiu ani na moim, ale swoje chyba cenisz? - Puść mnie! - Słuchaj uważnie. Nie widziałaś jej i już. Wiem, że potrafisz dochować sekretu, masz w końcu sporo własnych. Jeśli powiesz komukolwiek, że ją tu spotkałaś, to przysięgam, że znajdę cię i zabiję. Nie żartuję. Pamiętasz chyba, że nadal mam klucz do twojego domu? Jeżeli mnie nie posłuchasz, bez wahania poderżnę ci gardło. Eva miotała się, próbując go kopnąć. http://www.pokrycia-dachowe.info.pl/media/ zrobił właśnie to, co powinien. Zacisnął zęby, usiłując opanować ból, i oszacował karty, które trzymał w ręku. Nieźle! Może nie idealnie, ale da się wytrzymać... Rozpoczęło się wielkie starcie. Przy siódmej lewie Alec i Drax mieli trzy solidne punkty w zagraniu, lecz przy ósmej Tallant zagrał damą karo. W dziewiątej kolej przypadła na Aleca. Posłużył się swoją najmocniejszą kartą, dziesiątką kier, i uzyskał punkt, bo nikt inny nie mógł go już pobić. Pod koniec pierwszego rozdania mieli razem z Draksem o jeden punkt więcej niż Kurkow i Tallant. Niestety reszta nocy wyglądała podobnie. Obydwie pary graczy szły łeb w łeb i żadna z nich nie mogła zyskać pięciopunktowej przewagi niezbędnej do wygranej. Gdy któraś z par zdołała uzyskać punkt po punkcie, druga natychmiast ją doganiała. Czasami ktoś zyskiwał przewagę jednego lub dwóch punktów, lecz wkrótce ktoś inny ją niwelował. Dopiero po północy przewaga Aleca i Draksa zwiększyła się trochę. Mimo to

przystojnego. Ubrany w wytworny ciemny strój, wspierał się ramieniem o kolumnę. Stał z daleka od kompanów, jakby im nie ufał, albo po prostu miał ich za niewartych uwagi. Błękitne jak niebo oczy przyciągały ją nieodparcie. Wysoki, smukły, atletycznej budowy, mimo pozorów znużenia emanował energią. Ostro zarysowany podbródek i pięknie rzeźbione rysy stanowiły wzór męskiej urody. Chyba jeszcze spała, bo niemal spodziewała się ujrzeć u jego ramion wielkie skrzydła. Sprawdź Spuścił oczy i zdjął frak. - Wróciłem. - Widzę. Spojrzał na nią niepewnie i stanął nieco dalej, wsparty o jedną z kolumienek, podtrzymujących baldachim łóżka. Patrzył w dywan, jakby czekał, aż ona odezwie się pierwsza. Becky milczała, z satysfakcją obserwując jego zakłopotanie. - Kurkow przybył do Brighton - oznajmił - Nie powinnaś się pokazywać ludziom. - Dobrze. Alec zwilżył językiem wargi. - Jak wiele słyszałaś z tamtej rozmowy? - Za mało, żeby zrozumieć, o co chodzi. Podszedł i przyklęknął przy krześle, na którym siedziała, kładąc dłoń na jej przedramieniu. - Nie niszcz wszystkiego, proszę cię. Eva już nie ma nade mną władzy. Nie miała prawa się tu zjawić. Jesteś dla mnie wszystkim. - Twój urok tym razem ci nie pomoże. - Cofnęła rękę. - Chcę poznać prawdę.