Może powiedziała „tak". Może tylko jęknęła. Nic już nie wiedziała. Jedna

– Richard, korzystasz z Internetu? Dostałeś kiedyś email od panny Avalon? – Właśnie kupiłem pierwszy komputer. Idzie mi całkiem nieźle, ale nie czuję się jeszcze zbyt swobodnie w sieci. Właściwie myślałem, żeby wziąć kilka lekcji u Danny’ego. Moglibyśmy w ten sposób nawiązać bliższy kontakt. – Nigdy nie dostałeś emaila od panny Avalon? – powtórzyła Rainie. – Nie. A dlaczego? – To wszystko. Z tobą skończyliśmy. – Wykonała rękami żartobliwy gest, jakby chciała powiedzieć „a kysz!”. Richard Mann skinął głową, poczekał jeszcze chwilę na wypadek, gdyby policjantka zmieniła zdanie i odmaszerował w stronę, gdzie czekały jego znajome. Bez wątpienia powie im, że udzielił bezcennej pomocy władzom prowadzącym śledztwo w sprawie tej ohydnej zbrodni. Bez wątpienia koleżanki wygładzą mu nastroszone piórka i przywrócą poczucie, że jest wspaniałym facetem. Rainie osobiście miała dość jego niekompetencji. Odwróciła się do Quincy’ego. Potarła skronie. – Kobieta? Skontaktowała się z Dannym za pośrednictwem adresu emailowego Melissy Avalon. Raczej trudno uwierzyć, że panna Avalon pomogła zaplanować własną śmierć, prawda? – Racja. Wiadomo natomiast, że adresy emailowe nie stanowią szczególnej komplikacji. Czy jakaś sztuczka w tej dziedzinie nie byłaby dobrym sposobem, żeby zaimponować początkującemu hackerowi, takiemu jak Danny? http://www.pol-rusztowania.com.pl/media/ podobna do drugiej... - Zwłaszcza kiedy człowiek przygląda się jej już drugi dzień z rzędu. Mogę? Wskazała na pusty fotel pasażera. Detektyw zbladł. - Proszę mi tylko wskazać najkrótszą drogę do autostrady I-95... - Dobrze, pokażę to panu na mapie. - Obeszła samochód i usiadła obok niego, zanim zdążył wypowiedzieć chociaż jedno słowo protestu. Wewnątrz było duszno. Welurowy pokrowiec niewygodnie wpijał się w skórę. Półka pod oknem była rozgrzana. Niestety, dopiero teraz pomyślała, że mogła przynieść mrożoną herbatę lub lemoniadę. Kto w takim upale będzie miał ochotę na słodycze? Trzeba żyć i się uczyć - pomyślała i wyciągnęła przed siebie pudełko z czekoladkami. - Doszłam do wniosku, że zechce pan coś przegryźć - powiedziała -

- Dobra myśl. - W jakim czasie mogą przyjechać? - Pięć do dziesięciu minut. Nie więcej. - Jeśli on zjawi się pierwszy... Pamiętaj o jego mocnych stronach. Nie pozwól mu mówić. Najpierw strzelaj, potem zadawaj pytania. Obiecaj mi to. Glenda skinęła do słuchawki i sięgnęła po radio, żeby wezwać kolegów Sprawdź Oregon do Los Angeles, gdzie zamierzał zrobić karierę. W Seaside zatrzymał się, jedynie, żeby obejrzeć przedstawienie w miejscowym teatrze, ale kiedy natknął się na napis „Potrzebna pomoc”, pomyślał: co mi szkodzi. Od tamtej pory minęło wiele lat. Na początku wmawiał sobie, że został dla sztuki. Repertuar tutejszego teatru był ciekawy, a przejeżdżało tędy tylu turystów, że gra mogła być warta świeczki. Każdego lata uparcie próbował wkręcić się do kolejnych produkcji, ale ponieważ jego sukcesy sceniczne ograniczały się do ról trzecioplanowych, mówił sobie, że wybrał Seaside dla pieniędzy. Podczas szalonych wakacyjnych miesięcy barman mógł nieźle zarobić. Potem uznał, że został z powodu świadczeń socjalnych, bo po trzydziestce docenił wagę dobrej opieki zdrowotnej. Prawda była jednak taka, że wtedy już znał Jenny i stracił dla niej głowę. Ani się obejrzał, jak minęło kilka dekad, włos mu posiwiał, a śliczna Jenny wciąż była miłością jego życia.