korytarzem. Przez chwilę bawił się myślą, co by było, gdyby ciotka Fiona zobaczyła ich skradających się po nocy, półnagich. Alexandra zatrzymała się przy swoim pokoju. - Dobranoc - szepnęła, wyjmując mu z ręki swoje pantofle. - Nie wpuścisz mnie? Położyła mu dłoń na ustach. - Lepiej nie, bo nie jestem pewna, czy pozwoliłabym ci odejść. Pocałował ją, przyprawiając o miły dreszczyk. - Wcale bym nie chciał wychodzić - powiedział cicho. - Nie sądzę, żeby to był koniec naszej historii, panno Gallant. Ku jego uldze uśmiechnęła się i odwzajemniła pocałunek. - Chętnie wezmę u ciebie jeszcze parę lekcji, Lucienie. Gdy weszła do ciemnego pokoju, przez dłuższą chwilę stał pod jej drzwiami, w nadziei, że zmieni zdanie. W końcu ruszył do swojego apartamentu. Nie pozwoli jej odejść. Musi ją dobrze poznać, zrozumieć, co takiego z nim zrobiła i dlaczego coraz bardziej mu się to podoba. 13 Po zaledwie czterech godzinach snu Alexandra zrezygnowała z porannego spaceru. Nawet nie próbowała się zmusić do wstania. Po takiej nocy przyjemnie było poleżeć pod ciepłą kołdrą. Uśmiechnęła się i przeciągnęła leniwie. http://www.powiekszaniebiustu.biz.pl/media/ Amy J. Fetzer Niania z CIA PROLOG Hongkong Był agentem służb specjalnych. Ona pracowała dla CIA. Nie ukrywał tego faktu, a ona owszem. W tej chwili jednak niczego przed sobą nie kryli. Zawładnęła nimi gwałtowna namiętność. Klara z rozkoszą jej uległa. Teraz, gdy w podnieceniu rozpinała pasek spodni mężczyzny, na jego twarzy malowało się pożądanie. Z jękiem przyparł ją do ściany i pocałował tak gwałtownie, że wszystko wymknęło się im spod kontroli. Klara właściwie na to liczyła. Pragnęła tego człowieka od chwili, gdy go zobaczyła. Chciała spędzić z nim tę noc. Był przystojny i tak pociągający, jak to potrafi tylko tajny agent Miał ciemne włosy, błękitne oczy, subtelne rysy twarzy, co sprawiało, że chciała całować się z nim do świtu. Dodatkowo zniewalał urokiem dżentelmena z Południa. Tuż za nimi na podłodze hotelowego pokoju kłębiły się ich ciemne ubrania. Takie, jakie nie rzucają się w oczy, co jest konieczne w tej pracy. Teraz jednak oboje byli prawie nadzy. Mężczyzna westchnął, jakby przyznawał, iż jest gotowy na wszystko, czego tylko Klara zapragnie. Wysłała taki sam sygnał - zsuwając mu spodnie, ujmując za pośladki i przyciągając ku sobie. - Doprowadzasz mnie do szaleństwa - powiedział, przesuwając ustami po jej szyi i ramionach. - Nie bardziej niż ty mnie.
Po jedzeniu zmył naczynia i uprzątnął stół, podczas gdy Karolina nalegała, żeby zdjąć ją z krzesełka. W końcu wziął ją na ręce i zaczął spacerować dokoła domu, wmawiając sobie, że robi to bez celu. Potem wrócił do salonu i usiadł z córeczką na kanapie. Mała bawiła się guzikami jego koszuli, a on studiował jej rysy, zastanawiając się, do kogo będzie podobna, gdy dorośnie. Po chwili usłyszał odgłosy dobiegające z jednego z pokoi i domyślił się, że to Klara rozpakowuje swoje rzeczy. To mu poprawiło nastrój. Dziecko też rozejrzało się wkoło, wyraźnie na kogoś czekając. Oboje wpatrywali się w drzwi, lecz Klara nie przyszła. - Czas położyć spać Karolinę - zawołała ze swojego pokoju. - Czemu tego nie robisz? - Zaraz ją położę - odpowiedział. Bryce lubił ten wieczorny rytuał, lecz świadomość, że Klara nie pojawi się, by powiedzieć małej dobranoc, niemile go dotknęła. Widząc oczekiwanie w oczach córeczki, zaniepokoił się, czy nowa niania nie potraktuje jej tak jak jego. Sprawdź dził Tom, powracając do czytania gazety. — Coś mnie jednak martwi. — Mary odstawiła filiżan- kę z kawą i zmarszczyła brwi. Jedli właśnie kolację. Było już późno. Dzieci zostały odesłane na górę, do łóżek. Mary przyłożyła serwetkę dc ust. — Naprawdę się niepokoję. Chciałabym, żebyś mnie wysłuchał. Tom zamrugał oczami. — Martwisz się? Czym? — Chodzi o nią. O Nianię. — Ale dlaczego? — Ja... właściwie sama nie wiem. — Czyżby trzeba ją było znowu oddać do naprawy?