- Dziękuję. - Przysunęła się bliżej, a potem wróciła do swojej historii. Wyślizgnęła się

ściągając buty. – Chcesz coś jeść? Pewnie jesteś głodny. Mama zrobiła takie dobre spaghetti – namawiał, kierując się z przyjacielem do swojego pokoju. - Nie, dzięki – odmruknął chłopak, kręcąc przecząco głową. Krystian aż uchylił zdziwiony usta. Karol odmawia jedzenia? Od kiedy niby?! - Nie mów, że się odchudzasz – parsknął żartobliwie, posyłając mu kuksańca pomiędzy żebra, po czym ciężko usiadł na łóżku, zerkając na wyświetlacz z nadzieją, że zobaczy na nim jakąś informację… Miło byłoby, gdyby książę odpisał albo oddzwonił… Ale niestety nic takiego się nie wydarzyło. - Kiedyś trzeba zacząć – wzruszył ramionami, siadając na krześle od biurka. Blondyn zapatrzył się na niego w rosnącym szoku. Karol nigdy się nie odchudzał. Nigdy. Nigdy nie odmawiał sobie jedzenia. Krystianowi zawsze się wydawało, że jego przyjaciela nie obchodzi wygląd, dlatego sobie nie żałuje. - Znalazłeś jakiegoś fajnego chłopaka i chcesz go poderwać? – wyszczerzył się, coraz bardziej zainteresowany tematem rozmowy. - Można tak powiedzieć – mruknął niechętnie, uciekając spojrzeniem w bok. - No ej! Mi możesz zdradzić, kto to taki! – powiedział zapalczywie. Karolowi nigdy na nikim nie zależało! Przynajmniej nigdy mu o tym nie mówił. – Znam go? - Um – skrzywił się nieco. Nie lubił być tak wypytywany. – Wydaje mi się, że tak. http://www.poznan-psychiatra.com.pl/media/ przebić królem. Ale Alec nie miał już wyboru, musiał zagrać atutem, kierami. Hm, wkalkulowane ryzyko. Chcąc wykorzystać to, że Kurkow przedtem wyszedł w piki, zagrał najniższą kartą kier, jaką dysponował. Dwójką. Kurkow wyraźnie się zirytował. Zdobył się na wymuszony uśmiech i rzucił na stół dziewiątkę pik. Teraz miał wyjść Alec. Nadszedł czas, żeby pokazać, kto tu jest mistrzem. Spojrzał na partnerów. As kier. Drax uniósł jasne brwi. W jego bladoniebieskich oczach pojawiło się rozbawienie. Alec miał pogodną minę. Kolejno padały na stół piątka, czwórka i ósemka kier. As je przebijał. Alec wziął lewę. Na stole leżały już trzy lewy. Kurkow zagrał inną, mocną kartą. Asem trefl.

rosyjskich krewnych odziedziczył tytuł wielkiego księcia, a po ojcu został hrabią Talbot. Co za szkoda, że wuj Michael nie miał synów! - Składam ci wyrazy współczucia z powodu jego śmierci. - Nie znałam go! Gdybym tylko miała innych krewnych, nie dbałabym o Talbotów! Zawsze traktowali mnie jak powietrze! - Dlaczego cię ignorowali? Sprawdź życiem. W jakiś dziwny, niewytłumaczony sposób Becky zwróciła go światu. Co też ona sobie myśli o tym, że nie umiał powiedzieć „Kocham cię”? Za nic nie chciałby jej zranić. W nocy lękał się, że jego spowiedź ją rozgniewa, a tymczasem rezultatem okazał się czuły uśmiech. Nie rozumiał, dlaczego tak trudno mu się zdobyć na wypowiedzenie tych dwóch krótkich słów, zupełnie jakby tkwiło w nich jakieś zaklęcie, czarna magia, zdolna przywołać Mefistofelesa. Mefistofeles najwyraźniej jednak nie przestraszył Becky Ward. I Alec zaczął się zastanawiać, czy ktoś w ogóle zdołałby tego dokonać. Nieustannie zadziwiała go swoją odwagą. Rankiem z podziwem i uwielbieniem przyglądał jej się przez długą chwilę. Spała. A on wpatrywał się w nią, próbując zrozumieć, co czyni ją tak piękną i dzielną. Był świadkiem bólu, który sprawiło jej jego wczorajsze wyznanie, ale też widział, jak go pokonała. Nieustraszona dziewczyna! Mógłby czerpać z niej natchnienie.