zastrzelony, drugiemu rozpruto brzuch.

telefon z wybranym już numerem. - Jak zaraz go nie zostawicie, to zajmie się wami policja – zmrużył groźnie oczy. Faceci spojrzeli po sobie, by zaraz przenieść wzrok na bruneta. Serce Adama waliło głośno w piersi, a coś mu w głowie podpowiadało, żeby lepiej wykonał taktyczny zwrot, bo może mu się nieźle oberwać. Wystarczyło jednak, że spojrzał na skulonego, łkającego blondyna. JAK można pobić takie chuchro? Toć to się nawet obronić nie potrafi! Cios poniżej pasa! - Zostawcie go – mruknął najwyższy z nich w czarnej bluzie z białym, połyskującym w świetle lampy napisem „Prosto”. – I tak nieźle pedałowi się oberwało – zachichotał, wymijając Adama i obdarzając go jeszcze pogardliwym spojrzeniem. Brunet cały napięty obserwował jak ci odchodzili. Kurwa, mógł zadzwonić! Przynajmniej dostaliby jakąś nauczkę. Ale był jednak za bardzo zdenerwowany, niewiele w tamtym momencie myślał. Jego wzrok powędrował w stronę trzęsącego się chłopaka, wciąż leżącego na ziemi. Westchnął ciężko, podchodząc do Krystiana i kucając tuż obok. - Żyjesz? – zapytał, szturchając blondyna. Nie chciał okazywać zbyt wiele czułości i tak miał za dużo z nim problemów. Dłonie chłopaka powędrowały do twarzy, dotykając zakrwawionych policzków, napuchniętego oka i rozciętej wargi. - Boże! – zapiszczał. – Nie patrz, nie patrz! – gwałtownie podniósł się do siadu, co http://www.prawo-medyczne.edu.pl/media/ Alec - że aż mnie bierze chęć, żeby cię sprowadzić z drogi cnoty, lubię twój kark. - Przestań! - syknęła. - Musisz się skoncentrować. - Jesteś moją muzą, cherie. Dajesz mi natchnienie. - Ile są warte te zielone sztony? - Dwadzieścia pięć funtów. - Przy tych słowach dotknął lekko palcami jednego z nich. A więc stawka była dużo wyższa niż za pierwszym razem. Becky stwierdziła, że musi zaufać Alecowi. Starszy pan znów rozdał po dwie karty wszystkim siedmiu graczom, pozostawiając sobie odkrytą czwórkę i jedną zakrytą kartę. Alecowi dostała się para siódemek, w którą wpatrywał się intensywnie. - Czy jesteś przesądna? - Trochę. - W takim razie daj mi całusa na szczęście. - Nadstawił policzek. Uśmiechnęła się i zrobiła to, o co prosił. Alec z wolna położył kolejny zielony szton w „skrzynce” i dwukrotnie

wszystkim, co dla niego zrobiła! Ocaliła jego nędzne życie, a w zamian dostały się jej groźby i szyderstwa. O tak, Alec prędzej czy później posmakuje jej zemsty. Teraz nie miała jednak dość odwagi, by wejść mu w drogę lub zdradzić komukolwiek istnienie jego wybranki. Musiała zachować czujność i zaatakować, nie narażając własnej skóry. Najbardziej upokarzające było wspomnienie ucieczki z willi! Ona, Eva Campion, której taką radość sprawiała władza nad Alekiem, musiała uciekać! Właśnie tego nie mogła Sprawdź zauważając nawet, że jest obserwowany, a potem wstał, pospiesznie wyszedł i już nie wrócił. O dziesiątej tura miała się ku końcowi. Drax i Tallant wygrali, a dziesięć minut później zwycięzcami zostali również Alec i Kurkow. Wyczerpany stresem Alec wstał i wymienił uścisk dłoni z przegranymi, zesztywniały po sześciu godzinach gry. Tallant triumfował, jakby już był pewien wygranej, Kurkow wypiął pierś i zapalił cygaro. - Dobrze pan grał, Aleksieju - mruknął i klepnął go po ramieniu, uśmiechając się pod wąsem - Życzę szczęścia w czwartej turze. Oczywiście, zmiażdżę pana, jeżeli będę musiał. - I ja również, wasza wysokość - odparł uprzejmie Alec, z dużo większą szczerością, niż mógł przypuszczać jego wróg. - Wiesz co, Michaił? - spytała Eva, patrząc na księcia z cynicznym rozbawieniem - jesteś pierwszym Rosjaninem, z którym spałam. Czy to nie zabawne? Odpowiedzią było głuche mamrotanie. Michaił nie zwracał na nią uwagi. W zadumie