wyszeptała do Jamesa. Zamrugała szybko powiekami i otarła

Marla przytuliła ja mocno. - Obiecuje, ¿e teraz bedzie ju¿ zupełnie inaczej, kochanie. - Mamo, nie składaj obietnic, których nie bedziesz w stanie dotrzymac - powiedziała Cissy, ale Marla czuła, ¿e jej córka dr¿y, jakby walczyła ze wzruszeniem, jakby nie potrafiła do konca zaufac kobiecie, która dała jej ¿ycie. - Zobaczysz. - Marla ucałowała ja w czoło. -I wsiade na tego przekletego konia. W ten czy inny sposób. Cissy nie mogła powstrzymac smiechu. - O Bo¿e, mamo. Mam nadzieje, ¿e wezmiesz ze soba kamere. Atmosfera przy kolacji była, delikatnie mówiac, napieta. Nick katem oka obserwował Aleksa, który, zazwyczaj czarujacy i dowcipny, siedział zirytowany, ze zmarszczonym czołem. Najwyrazniej cos go gryzło. Cos powa¿nego. Finanse firmy? Troska o ¿one? A mo¿e cos jeszcze? W ciagu pierwszego tygodnia pobytu w San Francisco Nick składał niepokój Aleksa na karb problemów upadajacej korporacji. Kiedy ju¿ rozeznał sie w sytuacji Cahill Limited, stało sie oczywiste, ¿e firma powinna szybko zbyc czesc http://www.prostysms.pl północ samolot. Nevada poczuł, że jeżą mu się włoski na karku. Oparł się o słupek ganku, gdy tymczasem Shep sadowił się na jednym z kupionych na wyprzedaży krzeseł. - Co takiego? Shep przez chwilę popijał piwo, zerkając na odziedziczone przez Nevadę szkaradne ranczo. W końcu chrząknął i powiedział: - Wygląda na to, że stary Caleb niedługo umrze. Rak. Lekarze w Coopersville nie dają mu nawet miesiąca. - Kolejny długi łyk. Nevada ścisnął palcami swoją puszkę. - I wyobraź sobie, Caleb twierdzi, że odnalazł Jezusa. Nie chce umrzeć jako grzesznik. Dlatego zamierza zmienić swoje zeznanie. Nevada poczuł, jak napinają mu się wszystkie mięśnie. Ledwo poruszając wargami, zapytał: - To znaczy? - Że Ross McCallum wyjdzie na wolność. To właśnie zeznania Caleba, Jego i Ruby Dee, sprawiły, że chłopak wylądował w więzieniu. W tych okolicach wszyscy wiedzą, że Ruby to kłamliwa dziwka, a teraz wygląda na to, że

Cholera! Miała byc sama. Zapewniono go, ¿e bedzie sama! Przeskoczył na drugi pas. W ostatniej chwili uniknał zderzenia z solidnym, niemieckim błotnikiem. Potknał sie. Upadł. Usłyszał brzek tłuczonego szkła. Odłamki szkła zalsniły w swietle reflektorów. Cholera. Ale nie było czasu, ¿eby cos z tym zrobic. Dyszac cie¿ko, zerwał sie na nogi i ruszył pedem Sprawdź Przekrzywił głowe, przygladajac sie jej uwa¿nie. Zacisnał usta i pokrecił głowa, jakby dziwił sie własnej głupocie. - Prawde mówiac uwa¿am, ¿e to du¿y bład, ale co tam, jak mówisz, sama tego chciałas. -Nagle skrecił, pociagajac ja 353 za soba pod drzwi zamknietego ju¿ sklepu. Tam, w tej płytkiej wnece, wział ja w ramiona. Przycisnał ja mocno do siebie, pochylił sie nad nia i pocałował. Był to pocałunek nie tyle brutalny, co rozpaczliwy. Głodny. Namietny. Zapierajacy dech w piersiach. Jego usta, po¿adliwe i stanowcze, przylgneły gwałtownie do jej warg i Marla poczuła nagle ukłucie bólu w miejscach, skad niedawno usunieto jej druty. Drgneła i odruchowo rozchyliła usta, a w tej samej chwili jezyk Nicka