Kristi ich nie zamknęła, wychodząc do szkoły? Czasami się zacinają, ale...

„Wiesz co? Mamy prawie 21 lat. Pełnoletnie. W Silvio o 23.00! O północy ja stawiam. Balujemy!” Dziwne, że siostra nie odpisuje, nie oddzwania. Od wieków planowały tę imprezę! No, może nie do wieków, ale od dwudziestu jeden lat. W końcu będą pełnoletnie! Więc dlaczego, do cholery, siostra jej nie odpisuje? Dziwne. Nie w stylu Laney. Otworzyła furtkę i weszła na teren osiedla, gdy zaćwierkał jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i machinalnie zarejestrowała trzask zamykanej furtki za plecami. Wiadomość od Laney! W końcu. To był MMS – na wyświetlaczu pojawiło się niewyraźne zdjęcie siostry. Laney miała oczy rozszerzone strachem i czerwony knebel w ustach. Wydawała się śmiertelnie przerażona! Co? – O Boże – szepnęła Lucy. Serce waliło jej jak oszalałe, strach paraliżował. Więc to tak? A potem zaskoczyła. http://www.prostysms.pl/media/ chwili wydrukowała. Ma cztery godziny, żeby się spakować i dotrzeć na lotnisko. A potem – witaj, Los Angeles. Prosiła Tawildę, która wiedziała, gdzie trzyma zapasowy klucz, żeby zamieszkała tu na kilka dni i zaopiekowała się zwierzakami. Pozostało jej tylko jedno – zawiadomić męża, że przyjeżdża, co okazało się trudniejsze, niż myślała. Próbowała od rana, na darmo. Nie odbierał komórki, a gdy zadzwoniła do motelu, zdenerwowała się, słysząc informację, że się wymeldował. Dlaczego? Zmienił motel? Czy wraca do domu? A może poniosło go gdzie indziej? Nie uśmiechała jej się podróż do Los Angeles tylko po to, by się dowiedzieć, że poniosło go do Seattle, Bostonu czy Timbuktu. Niepokoiło ją, że wymeldował się z motelu.

trzymała kierownicę, drugą – komórkę, przez którą rozmawiała z Reubenem Montoyą, partnerem ojca. – Musiał wyjechać. – Ale dlaczego? – nie dawała z wygraną. Zwinnie manewrowała w wąskich uliczkach Baton Rouge, jadąc do college’u Wszystkich Świętych. Sprawdź on tymczasem szukał suwaka jej dżinsów. Przez najbliższe dwadzieścia minut Jonas Hayes zupełnie nie pamiętał o podwójnym morderstwie. Bentz zatrzymał się przy knajpie z daniami na wynos, znajdującej się kilka przecznic od jego motelu. Zamówił kanapkę z wołowiną na żytnim chlebie, sałatkę z kapusty i colę. Zamówienie przyjmował dzieciak na oko szesnastoletni. Robbie, jak głosiła tabliczka przypięta do koszulki, z szalejącym trądzikiem i miną, która sugerowała, że wolałby być wszędzie, tylko nie tutaj. Lokal świecił pustkami – oby spowodowała to późna godzina, a nie jakość posiłków. Inny nastolatek mył podłogę. Robbie zajął się zamówieniem Bentza. Kwadrans później Rick wrócił do motelu. Siedział przy biurku i między kolejnymi kęsami spisywał numery rejestracyjne samochodów, które sfotografował w San Juan Capistrano, na parkingu i przed zajazdem. Był na siebie wściekły, że wcześniej nie zainteresował się chevroletem, ale i tak dobrze, że zdołał odcyfrować numery pozostałych